Młody neofaszysta, który próbował zabić prezydenta Francji, stanie dziś przed sądem w Paryżu. Półtora roku temu mężczyzna strzelał do Jacquesa Chiraca podczas defilady wojskowej na Polach Elizejskich.
Początkowo psychiatrzy uznali oskarżonego za osobę chorą psychicznie. Później kolegium ekspertów orzekło, że 27-letni neofaszysta Maxime Brunerie nie jest szaleńcem i może być sądzony.
W czasie śledztwa okazało się, że mężczyzna - były członek skrajnie prawicowych organizacji - dokładnie zaplanował zabójstwo. Chwalił się nawet swoimi planami w Internecie na stronach neofaszystowskich organizacji.
Przed defiladą Brunerie - według świadków - przyszedł na Pola Elizejskie, by znaleźć dogodne miejsce do strzału. Karabin przyniósł w futerale do gitary, który – co ciekawe – nie wzbudził czujności służb bezpieczeństwa.
Po zabiciu Chiraca, młody neofaszysta chciał popełnić samobójstwo. Kilka dni wcześniej wyciągnął z banku oszczędności, które wydał na "pożegnalne prezenty" dla znajomych. Wyrok ma zapaść 10 grudnia, zamachowcowi grozi dożywocie.