"Co tak naprawdę dzieje się w Polsce" - pod takim tytułem delegacja PiS w PE zamieszcza w zachodnich mediach teksty, w których chce przekonywać tamtejszą opinię publiczną do zmiany oceny sytuacji w naszym kraju. Za akcję płaci Parlament Europejski.

REKLAMA

Delegacja PiS w PE rozpoczyna dziś akcję informacyjną w mediach zachodnich pod hasłem Prawda o Polsce, w ramach której chcemy informować europejskich obywateli, polityków, którzy swoją wiedzę na temat tego, co się dzieje w naszym kraju, często opierają o artykuły bardzo nieobiektywne, bardzo jednostronne, o tym, co tak naprawdę w Polsce się dzieje - powiedział w Brukseli europoseł PiS Tomasz Poręba.

W pierwszej kolejności artykuły zostały zamieszczone w brukselskich mediach: "Politico", "EUobserver" i "Euractiv". W tekstach opatrzonych tytułem "Co tak naprawdę dzieje się w Polsce" PiS przypomina m.in., że tuż przed wyborami większość sejmowa PO-PSL wyłoniła - jak się okazało niekonstytucyjnie - dwóch sędziów TK. Podkreśla, że w Polsce jest wolność wyrażania opinii, o czym świadczą choćby antyrządowe demonstracje.

Chcemy mówić o tym, że Polska jest demokratycznym krajem, krajem, który wypełnia unijne wartości, krajem, w którym ludzie mają prawo do demonstrowania, gdzie opozycja również ma swoje prawa - podkreślił Poręba.

Jak zapowiedział, podobne informacje będą prezentowane w najbliższych dniach również w innych, ważnych mediach zachodnich, m.in. w belgijskim "Le Soir", francuskim "Le Figaro" czy niemieckim "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Chcemy przez kolejne dni przed debatą (w Parlamencie Europejskim - PAP), jak również po niej, próbować przełamać ten bardzo stereotypowy, nieobiektywny obraz Polski w zachodnich mediach - zaznaczył polityk.

Artykuły... sponsorowane

W sponsorowanych artykułach, które ukazują się jako oświadczenie delegacji PiS w ramach grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, przywoływane są też wydarzenia z czasów rządów PO-PSL. Mowa jest m.in. o podsłuchach dziennikarzy, inwigilacji czy zagrożeniach dla wolności słowa.

W części tekstu, w którym mowa o prawach kobiet w Polsce, napisano, że władze naszego kraju nie dawały im "upokarzających rad", by nie wychodziły same z domu i poruszały się w grupach w miejscach publicznych, jak sugerowały kobietom władze w Niemczech. Była to reakcja na ataki na tle seksualnym, do których doszło w Kolonii w sylwestra.

Za zamieszczenie tekstów płaci Parlament Europejski. Europosłowie mają prawo do prezentowania swoich poglądów w ramach swoich grup politycznych. Przy każdym artykule jest logo Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jest to wszystko oczywiście robione w sposób transparentny i przejrzysty - zapewniał Poręba. To akcja, którą posłowie PiS do PE będą kontynuować w najbliższych dniach, również spotykając się z dziennikarzami mediów zachodnich, spotykając się z nimi oficjalnie, nieoficjalnie - dodał.

Debata Parlamentu Europejskiego na temat sytuacji w naszym kraju, która jest bezpośrednią przyczyną kampanii medialnej grupy europosłów PiS, odbędzie się we wtorek w Strasburgu. Weźmie w niej udział premier Beata Szydło.

W środę Komisja Europejska zdecydowała się wszcząć wobec Polski pierwszy etap procedury dotyczącej ochrony państwa prawa ze względu na to, że wiążące zasady dotyczące TK nie są obecnie przestrzegane. Szef KE Jean-Claude Juncker podkreślił w piątek, że kierowana przez niego instytucja nie ma problemu z Polską, a jedynie z niektórymi inicjatywami polskiego rządu.

Poręba odnosząc się do jego słów zapewniał, że władze w Warszawie są bardzo dobrze przygotowane do dialogu z Komisją. Na wszystkie pytania, zadane przez Komisję, będą przesłane bardzo szczegółowe odpowiedzi. Cieszę się z takiego uspokojenia komentarzy, nastrojów, czy poziomu napięcia między Polską, a Brukselą - zaznaczył europoseł.