Na początek: masowe honorowe oddawanie krwi. To element akcji protestacyjnej, jaką rozpoczynają dzisiaj ponad 3 tysiące fizjoterapeutów z 250 przychodni i szpitali w całej Polsce. Domagają się podwyżek podobnych do tych wywalczonych przez pielęgniarki, czyli w wysokości 1600 złotych. Równocześnie w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem podkreślają: "Nie zostawiamy pacjentów. Wszyscy będą zaopiekowani".
Za honorowe oddanie krwi przysługuje dzień wolny - jeśli więc ktoś ma zaplanowaną na dziś wizytę u fizjoterapeuty, powinien sprawdzić, czy specjalista na pewno będzie w pracy.
Dzisiaj jednak - jak zapewniają fizjoterapeuci - pacjenci nie będą mieć dużych problemów. Trudniej może być jutro: na ten dzień zaplanowany jest strajk włoski, czyli wyjątkowo skrupulatne wykonywanie procedur.
Pokażemy, co się stanie, jeżeli będziemy pracować zgodnie z pełnymi wymogami: wydłużą się kolejki, (wydłuży się) czas oczekiwania do fizjoterapeuty - mówi Michałowi Dobrołowiczowi Tomasz Dybek, szef Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii.
Jak zapowiada, jeśli nie dojdzie do spotkania z ministrem zdrowia i postulaty fizjoterapeutów nie zostaną spełnione, jeszcze w maju część z nich rozpocznie głodówkę.
Nie mamy sygnałów, że akcja protestacyjna fizjoterapeutów, w której ramach oddawali we wtorek krew, ograniczyła dostęp do świadczeń, by gdziekolwiek były zagrożone czy też by były przestoje - powiedział we wtorek minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Minister, pytany przez media o postulaty fizjoterapeutów, przekazał, że nastąpił wzrost ryczałtów w placówkach i "dyrektorzy mogą zastanowić się, na ile mogą poprawić sytuację finansową tych zawodów, które nie zostały uregulowane odrębnie", a więc m.in. fizjoterapeutów.
Protest fizjoterapeutów jest ważną z punktu widzenia dialogu sytuacją. Natomiast nie mamy żadnych sygnałów, by świadczenia dla pacjentów gdziekolwiek były zagrożone czy by były przestoje- powiedział.