Po emisji filmu o FOZZ wielu Polaków zadaje sobie to pytanie. Powodem wątpliwości jest brak namacalnych dowodów na fakt przekazywania przez FOZZ pieniędzy Porozumieniu Centrum kierowanemu przez braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich. O tym rozmawiali goście programu Krakowskie Przedmieście 27: autor filmu Witold Krasucki i Andrzej Goszczyński z Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

REKLAMA

Witold Krasucki nie potrafił wyjaśnić, dlaczego jego film spotkał się z tak złym przyjęciem dziennikarzy. Odpowiedział za niego Andrzej Goszczyński: "Ten film po prostu jest nieudokumentowany. Jeżeli jest mowa o tym, że ktoś komuś dał pieniądze, to trzeba pokazać jakieś dokumenty, które to potwierdzają – przelewy bankowe, potwierdzenia, pokwitowania" – mówił Goszczyński i dodał, że ma wątpliwości, iż Krasucki jako dziennikarz stanął po jednej ze stron. "Pan chodząc z paszportem pana Pineiro po prokuraturze stał się nieomal jego pełnomocnikiem. To jest zaburzenie roli dziennikarza, który powinien być bezstronny i obiektywny" – uważa Goszczyński. Autor filmu odpiera zarzuty:

Krasucki na pytanie o to, czy nie czuje się manipulowany - odpowiada krótko: "Jeśli chodzi o te manipulacje, czy jakieś naciski – nie wiem może tak jest" – twierdzi. Główny bohater filmu Witolda Krasuckiego, Janusz Iwanowski Pineiro dziś będzie ponownie zeznawał w tej sprawie przed warszawską prokuraturą. Wczoraj TVP pokazała drugi odcinek kontrowersyjnego filmu. Według jego autorów, na poczatku lat 90. w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego kierowanym przez Lecha Kaczyńskiego powstała grupa specjalna do śledzenia polityków niewygodnych dla Porozumienia Centrum. Wcześniej politykom PC zarzucono, że wzięli pieniądze pochodzące z FOZZ-u na finansowanie partii. Jarosław Kaczyński zaprzecza i zapowiedział, że złoży pozew sądowy przeciwko TVP w związku z emisją filmu, a także tzw. prywatny akt oskarżenia wobec jej prezesa Roberta Kwiatkowskiego.

foto RMF FM

09:00