W nocy fala kulminacyjna na Wiśle po ulewnych deszczach na południu Polski minęła Sandomierz. To właśnie w tym mieście woda miała osiągnąć najwyższy poziom około godziny 2 w nocy. W tej chwili sytuacja jest stabilna. Przed południem fala dotrze na Lubelszczyznę. Na jej nadejście przygotowuje się m.in. Annopol.

REKLAMA

Fala w Sandomierzu była o 20 centymetrów niższa od przewidywanej. Mamy na Wiśle 753 centymetry. Były wahania w ostatnich godzinach, ewentualnie jakieś drobne przesiąki i tyle. Wszystko jest pod kontrolą. Pod Tarnobrzegiem w gminie Baranów woda cały czas opada - wyjaśnił Tomasz Bobrowski ze stanowiska zarządzania kryzysowego. Rzeka przepływa kilkadziesiąt centymetrów poniżej korony wałów - dodał.

Eksperci z sandomierskiego sztabu kryzysowego taki stan określają jako stabilny. To oznacza, że największe zagrożenie minęło, a teraz trzeba uważnie przyglądać się miejscom, gdzie woda może przesiąkać, by móc szybko zareagować.

Robią to już strażacy wspierani przez wojsko i policję. Sprawdzają stan wałów i uszczelniają je workami z piaskiem. W Sandomierzu takich kluczowych wałów jest około 1,5 kilometra i rozciągają się one wzdłuż Wisły głównie przy dzielnicy Koćmierzów. To tam jest polowy punkt dowodzenia akcją przeciwpowodziową. Właśnie w tym miejscu podwyższono wały workami o pół metra. Chronią one nie tylko pobliskie osiedla, ale też sandomierską hutę.

W nocy został natomiast uszkodzony wał w Sulejowie w Świętokrzyskiem. Mieszkańcom nic nie zagraża. Woda zalała jednak około 64 ha upraw pomiędzy miejscowościami Wesołówka i Dorotka w gminie Tarłów w powiecie opatowskim.

Fala zbliża się do Annopola

Na przyjęcie fali kulminacyjnej przygotowuje się teraz Lubelszczyzna. O prawie 1,5 metra Wisła przekroczyła poziom alarmowy w Annopolu. Kulminacja jest tam spodziewana około godz. 10. Fala ma być natomiast o 19 centymetrów niższa niż zakładano. Powinna sięgnąć 721 centymetrów.

Strażacy na wałach w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Strażacy na wałach w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Umacnianie wałów w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Umacnianie wałów w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Umacnianie wałów w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Umacnianie wałów w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Umacnianie wałów w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Umacnianie wałów w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Umacnianie wałów w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM
Umacnianie wałów w Braciejowicach / Krzysztof Kot (RMF FM) / RMF FM

Wody przybywa bardzo powoli, około 1-2 centymetrów na godzinę, tak że naprawdę jesteśmy w stanie utrzymać ten wał i na chwilę obecną nie ma paniki - powiedział naszemu reporterowi Krzysztofowi Kotowi brygadier Ireneusz Kotowski. Dodatkowe worki są w pogotowiu. Gdyby była potrzeba, można z nich szybko podwyższyć wał nawet o metr.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Alarm powodziowy obowiązuje w powiatach kraśnickim, opolskim, puławskim i ryckim oraz w miastach - Puławach i Dęblinie. Szczególnie obserwowane są teraz Popów za Annopolem, gdzie 4 lata temu pękł wał, oraz Kępa Gostecka i Braciejowice.

W Kępie Gosteckiej sytuacja jest w tej chwili zdecydowanie lepsza niż w 2010 roku. Są tam dwa wały. Jeden tuż przy Wiśle i drugi główny - około 300 metrów od rzeki. W czasie poprzedniej powodzi woda stała na drugim wale. Teraz, według najnowszych danych, nie powinna tam dotrzeć.

Największe obawy mają jednak mieszkańcy Braciejowic. Tam w ostatnich dniach trzeba było w ekspresowym tempie odbudowywać wał, który z powodu remontu został rozebrany prawie do połowy. Wał zrobiony w ciągu trzech dni nie wiadomo jak się zachowa. To nie jest wał dobrze ubity, tylko nasypany - mówili mieszkańcy Krzysztofowi Kotowi. Gdyby nie było tych rozkopanych wałów, to bym się nie bał, bo nie taka woda była i daliśmy radę, utrzymaliśmy, a tutaj nie wiadomo jak one się zachowają - usłyszał nasz dziennikarz.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Stany alarmowe także na Podkarpaciu

Na Podkarpaciu niebezpiecznym miejscem są widły Wisły i Sanu, m.in. w Zalesiu Gorzyckim i Dąbrówce Pinowskiej. Za mieszkańcami pierwszej z tych miejscowości ciężka noc. Razem ze strażakami do godz. 4 nad ranem układali worki, by uszczelnić przesiąkający wał.

Dalej są przecieki, wał jest miękki, ale na razie chyba sytuacja jest opanowana - mówiła jedna z mieszkanek naszej reporterce Agnieszce Wyderce. Byliśmy tu o godz. 18. Na miejscu był już zastęp straży ochotniczej z Gorzyc. Bardzo im dziękujemy, bo zasuwali do godziny 2 co najmniej. Do tej godziny byliśmy razem z nimi - dodał inny z mieszkańców. Ryzyko zawsze zostaje i teraz jest niepewność. Póki woda nie opadnie, to w każdej chwili można się spodziewać, że w tym miejscu po prostu wał puści - zaznaczył kolejny z rozmówców naszej dziennikarki.

W Sielcu, dzielnicy Tarnobrzega wysoki stan Wisły uniemożliwiał z kolei odpływ wody z miejscowego potoku. Doszło do niebezpiecznego spiętrzenia, dlatego strażacy musieli wypompowywać wodę bezpośrednio do Wisły.

Alarm powodziowy w woj. podkarpackim nadal obowiązuje w powiatach: mieleckim, tarnobrzeskim, stalowowolskim, niżańskim oraz właśnie w Tarnobrzegu.

Spadają poziomy rzek w Śląskiem

Rano stany alarmowe na rzekach w całej Polsce były przekroczone w 27 miejscach. Wczoraj tych miejsc było jeszcze 43. W ocenie strażaków sytuacja się stabilizuje.

Poprawia się sytuacja m.in. w województwie śląskim. Jeszcze wczoraj w kilku miejscach na rzekach przekroczony był poziom alarmowy. Rano natomiast już w tylko trzech odnotowano poziom ostrzegawczy - na Wiśle w Goczałkowicach i Nowym Bieruniu oraz Odrze w Raciborzu Miedoni.

Na miniony weekend zapowiadany był przez Czechów zrzut wody z tamtejszych zbiorników. Dotąd nie odnotowano natomiast związanej z tym fali kulminacyjnej na Odrze i Olzie.