"Po poniedziałkowej awarii kotła w elektrociepłowni w Zabrzu i jej usunięciu w ostatnich dniach, w sobotę rozpoczęto uruchamianie instalacji i zwiększanie dostaw ciepła" - przekazał rzecznik Fortum Power and Heat Polska Jacek Ławrecki. Ponad 50 tysięcy mieszkańców Zabrza i Bytomia po awarii miało przez kilka dni chłodniejsze kaloryfery. Rozgrzewanie kotła i zwiększanie dostaw ciepła odbywa się stopniowo.

REKLAMA

O awarii kotła w zabrzańskiej elektrociepłowni spółka Fortum poinformowała w poniedziałek późnym popołudniem. Zapewniła, że ciepło na czas usuwania awarii będzie dostarczane w Zabrzu i Bytomiu z uzupełniających tzw. instalacji szczytowych. Było go jednak mniej, niż zwykle, co przy niskiej temperaturze zewnętrznej przełożyło się na niższą temperaturę w sieciach ciepłowniczych obu miast.

Jeszcze we wtorek, po wstępnym wychłodzeniu kotła elektrociepłowni, możliwe było wejście do jego wnętrza. Przyczyną awarii okazała się nieszczelność układu ciśnieniowego zlokalizowana na wysokości ok. 40 m wewnątrz kotła. Aby dostać się na tę wysokość, konieczna była budowa rusztowania. W środę wieczorem przeprowadzono oględziny uszkodzonego miejsca. Okazało się, że do wymiany jest kilkanaście odcinków rur o łącznej długości 20 metrów.

Prace według Ławreckiego rozpoczęto niezwłocznie; zaplanowano, że potrwają do piątkowego popołudnia, a następnie wykonane spoiny zostaną prześwietlone rentgenem przemysłowym. W razie pozytywnego wyniku tego badania rusztowanie miało zostać rozebrane, a kocioł uruchomiony.

W sobotę o godz. 15 rzecznik Fortum poinformował o rozpoczęciu uruchamiania kotła i stopniowym zwiększaniu dostaw ciepła. Proces musi być rozłożony na kilkanaście godzin ze względu na wymagania techniczne sieci ciepłowniczej. Jednak kaloryfery powinny być wyraźnie cieplejsze już dziś w nocy, to jest z soboty na niedzielę - zadeklarował Ławrecki.

Ciepło w czasie awarii było cały czas produkowane przez pozostałe kotły (instalacje szczytowe) firmy w Zabrzu i Bytomiu i dostarczane do miejskich sieci. Przedstawiciele miejskich spółek ciepłowniczych obu miast oszacowali jednak we wtorek, że do sieci trafiało go o jedną trzecią mniej, niż zwykle, co przełożyło się na chłodniejsze kaloryfery.

Obie miejskie spółki dystrybuujące ciepło przesterowały pracę swoich węzłów ciepłowniczych, aby skierować jak najwięcej ciepła do kluczowych jednostek (jak żłobki, przedszkola, szpitale, domy pomocy społecznej, noclegownie) i mieszkańców, ograniczając jego dostawy do niektórych instytucji (np. nieczynnych szkół średnich czy urzędów).

Dodatkowo, aby zminimalizować niedogodności, dostawca ciepła systemowego kupił grzejniki elektryczne, które trafiły do placówek wskazanych przez władze Bytomia i Zabrza, m.in. przedszkoli i świetlic szkolnych. Ogółem - według sobotnich danych - firma Fortum dostarczyła 254 takie grzejniki.

Nowa elektrociepłownia w Zabrzu

Zakończona ponad dwa lata temu budowa nowej elektrociepłowni w Zabrzu trwała blisko 2,5 roku i kosztowała ok. 870 mln zł. Elektrociepłownia o mocy 225 MW w paliwie w sezonie grzewczym 2019-2020 wyprodukowała dla mieszkańców Bytomia i Zabrza blisko 1,7 mln gigadżuli ciepła oraz - w kogeneracji - ponad 216,7 tys. megawatogodzin energii elektrycznej.

Nowa elektrociepłownia Fortum w Zabrzu może być zasilana trzema różnymi paliwami - węglem, paliwem RDF (ang. Refuse Derived Fuel, czyli wyprodukowanym z odpadów nienadających się do ponownego użycia) oraz biomasą. Proporcja rodzajów paliwa może być zmieniana, w zależności od ich cen oraz dostępności; docelowo proporcje RDF i węgla kamiennego miały w Zabrzu wynosić po 50 proc.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pijany potrącił braci i uciekł. Areszt dla 40-latka ze Sławna