Szef MON Mariusz Błaszczak oficjalnie powołał dziś Wojska Obrony Cyberprzestrzeni. "To ma być regularne wojsko, posiada zdolności zarówno obronne, służące rozpoznaniu, jak i zdolności służące ofensywie" - tak mówił szef polskiej obronności. Od trzech lat działa też Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni. Ma ono konsolidować instytucje, które wcześniej były rozproszone, które zajmowały się właśnie tą sferą. O tym, czym jest cyberwojna z doktor nauk społecznych w dyscyplinie nauki o bezpieczeństwie, specjalistą w obszarze terroryzmu międzynarodowego i walki informacyjnej Pauliną Piasecką z Collegium Civitas w Warszawie w Radiu RMF24 rozmawiał Krzysztof Urbaniak.
Krzysztof Urbaniak: Na czym polega wojna w cyberprzestrzeni? Można sobie zażartować - choć temat jest bardzo poważny - jak się kopie okopy w internecie?
Doktor Paulina Piasecka: Wbrew pozorom to wcale nie jest pytanie, które byłoby pozbawione związku z rzeczywistością. Wojna w cyberprzestrzeni może mieć dwie zasadnicze postaci. Jedna z nich to taka wojna, w której komputer i informacja są zarówno narzędziem ataku, jak i obiektem tego ataku. Druga z tych form wojny w cyberprzestrzeni to są tego rodzaju działania, które przy wykorzystaniu komputerów i strumieni informacji wpływają na zupełnie fizyczną infrastrukturę wokół nas. Ataki w cyberprzestrzeni, za pomocą których zakłóca się funkcjonowanie np. sektora energetycznego lub sektora transportowego w państwie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
A czy takie wojska są jednostką spójną, czy takich wojskowych po prostu oddelegowuje się do poszczególnych oddziałów, żeby tam pilnowali przestrzegania procedur. Jak to wygląda?
Te jednostki są jednostkami spójnym i działającymi centralnie, co nie oznacza, że nie mają swoich odpowiedzialnych za bezpieczeństwo lokalnych baz danych, lokalnych systemów komunikacyjnych. Trzeba pamiętać o tym, że cyberbezpieczeństwo to jest taki dosyć specjalny obszar bezpieczeństwa, o którym mówimy, że jest obszarem transsektorowym, bo nie ma tak naprawdę takiej płaszczyzny funkcjonowania państwa, w której komputer, baza danych, telekomunikacja nie byłyby obecne.
A czy ewentualna wojna z Rosją, która - jak mówią eksperci - wisi w powietrzu, będzie miała właśnie takich charakter? Czy cyberprzestrzeń jest teraz ważniejsza od walki o terytorium?
Nie sądzę, żeby można było taki sposób oceniać co do ważności mniejszej lub większej cyberprzestrzeni. To, co jest istotne w przypadku cyberprzestrzeni, to, że ona właśnie nie ma żadnego związku z terytorium. To jest ten rodzaj walki, który prowadzi się ponad granicami, a właściwie tak naprawdę w całkowitej nieobecności granic. Stąd nawet w czasie pokoju możemy mówić o prowadzeniu działań, które utrzymują się poniżej progu wojny, a przecież poważnie mogą zakłócać funkcjonowanie państwa, bezpieczeństwa jego obywateli bądź też funkcjonowanie sektora prywatnego, czyli biznesu.
Wiemy teoretycznie, jakie zasoby tradycyjnej broni mają wojska na świecie. Jak to wygląda w cyberprzestrzeni? Czy ten układ sił jest inny?
Układ sił w cyberprzestrzeni jest dosyć specyficzny ze względu na to, że mamy do czynienia ze sporą liczbą państw, które nie do końca traktowane są jako równoprawni uczestnicy stosunków międzynarodowych z racji np. niedemokratycznych reżimów, jak np. Korea Północna, które jednocześnie mają doskonale rozwinięte wojska cybernetyczne ze względu na prowadzone bardzo ofensywne operacje, bardzo często zresztą we współpracy z zupełnie niepaństwowymi grupami, zajmującymi się prowadzeniem działań w cyberprzestrzeni.
A czy w ogóle możemy coś powiedzieć na ten temat, kto jest teraz mocniejszy w cyberprzestrzeni, np. Stany Zjednoczone czy Rosja?
Myślę, że spośród tych wymienianych przez pana redaktora krajów, jako taki najbardziej innowacyjny kraj wskazywalibyśmy USA. To nie zmienia faktu, że to właśnie Stany Zjednoczone mają od wielu lat olbrzymi problem z cyberszpiegostwem chińskim. Podkreślmy, to jeszcze raz - konflikt w cyberprzestrzeni, albo raczej rywalizacja w cyberprzestrzeni ma miejsce cały czas. W związku z tym chodzi nie tylko o to, kto co robi, ale też, kiedy robi i jak bardzo jest agresywny, ofensywny w swoich działaniach.