"Trzeba palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami, bo Polska musi być ogrzana" – stwierdził w Nowym Targu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Eksperci w reakcji na te słowa łapią się za głowę. "Dla części osób to może oznaczać przyzwolenie, tymczasem polskie prawo zabrania palenia nie tylko śmieciami, ale też innymi substancjami" – mówią specjaliści z Polskiego Alarmu Smogowego.
Drogi węgiel, problemy z jego dostępnością, opóźniające się dopłaty - to wszystko sprawi, że nadchodzący sezon grzewczy będzie bardzo trudny. Pomysłów na poradzenie sobie z sytuacją jest wiele, zdarzają się też jednak takie rady jak te, których autorem jest Jarosław Kaczyński. Na spotkaniu z wyborcami w Nowym Targu mówił, że konieczne jest palenie "wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami".
Trzeba to powiedzieć bardzo wyraźnie - nie wolno spalać odpadów ani niczego, co przypomina odpady, niezależenie od tego, co mówią politycy - podkreśla Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. To jest bardzo szkodliwe. To, co powiedział prezes Kaczyński, może dla części osób oznaczać przyzwolenie. Mamy jednak prawo i powinniśmy to prawo respektować - dodaje.
Różnego rodzaju odpady są jednak tylko na początku listy rzeczy, które nigdy nie powinny znaleźć się w piecu.
Prawo zabrania palenia pewnymi paliwami, np. flotokoncentratami, mułami, węglem brunatnym, mieszankami z wykorzystaniem tych paliw, różnymi miałami i wilgotnym drewnem - wylicza Piotr Siergiej.
Palenie w piecu nielegalnymi substancjami może nas sporo kosztować. Nieważne, co mówią politycy. Jeśli będziemy to robić, może nas odwiedzić straż miejska lub policja. To z kolei może oznaczać mandat do 500 złotych lub grzywnę, nawet do 5 tysięcy - ostrzega ekspert Polskiego Alarmu Smogowego.