"Siedem lat Donalda Tuska to - jak oceniają Polacy - siedem lat raczej tłustych w czasie kryzysu europejskiego. Z przeprowadzonych przeze mnie badań wynika, że Donald Tusk oceniany był korzystnie m.in. ze względu na dobre radzenie sobie w czasie kryzysów gospodarczych oraz kryzysu na Ukrainie" - mówi ekspert od marketingu politycznego Norbert Maliszewski. "Inna rzecz, to fakt, że w ciągu tych siedmiu lat było jednak niewiele reform" - zauważa.
Po stronie zalet rządów Donalda Tuska można zapisać także ewolucję, czy może bardziej rewolucję infrastrukturalną. Znacząco wzrosła liczba kilometrów autostrad, Polska pod tym względem się zmieniła - wylicza Maliszewski. Pojawia się jednak pytanie, czy brak szerszych reform nie będzie prowadził do siedmiu lat chudych w przyszłości. Czy nie może być tak, że będzie to oznaczało problemy dla rządu Ewy Kopacz - zauważa.
Ekspert przewiduje, że następczyni Donalda Tuska będzie kreowana na drugą Margaret Thatcher. Trzeba przy tym pamiętać, że owa Żelazna Dama w pierwszym swoim rządzie na ministrów wyznaczyła różnego rodzaju osobowości. W przypadku rządu Kopacz nie ma mowy o rządzie autorskim, jak w przypadku Donalda Tuska. Autorskim, czyli składającym się z ministrów, którzy są przede wszystkim dobrymi urzędnikami - zastrzega. Kiedy myślimy o przeróżnych konfiguracjach rządu Ewy Kopacz, myśli się przede wszystkim o tych układankach partyjnych. Zamiast zajmować się tym czy Grzegorz Schetyna powinien być w rządzie, czy nie, przyszła premier powinna się zastanowić, jak pokazać, że jest niezależna, że nie będzie to rząd, który polega na administrowaniu, i że nie czeka nas siedem lat chudych - podsumowuje.
(mn)