Dzisiaj poseł Marek Suski w rozmowie z Robertem Mazurkiem podkreślił, że nieprawidłowości dotyczące wydawania wiz dla obcokrajowców nie są aferą. Dodał, że reakcja państwa była natychmiastowa. "Premier Morawiecki, zanim jeszcze zobaczył orędzie, namawiał ludzi, żeby wyłączali telewizory. To rzeczywiście jest już na pograniczu histerii" - tak w sobotę na antenie internetowego Radia RMF24 sprawę afery wizowej komentował dr Mirosław Oczkoś, specjalista od marketingu politycznego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dr Mirosław Oczkoś podkreśla, że w rzeczywistości afera wizowa dotyczy kwestii bezpieczeństwa państwa. To też cios wizerunkowy dla Polski, która traci wiarygodność na arenie międzynarodowej. Ekspert zwraca uwagę, że po aferze relacje polsko-amerykańskie mogą się pogorszyć. Jeżeli Amerykanie, nasz najważniejszy i najbardziej wpływowy sojusznik w Polsce, uznają, że rzeczywiście mieliśmy z tym do czynienia i ludzie z polskimi wizami przez Meksyk trafiają do Stanów, to możemy mieć problemy - tłumaczy gość Pawła Balinowskiego.
Ekspert sugeruje, że w temacie afery wizowej "reakcja partii rządzącej aktualnie w Polsce jest na pograniczu histerii". Dr Mirosław Oczkoś zwrócił uwagę, jak politycy tłumaczyli się po wybuchu afery. Wystąpienie marszałka Grodzkiego w telewizji rządowej wyglądało jak parodia (...) Premier rządu, zanim jeszcze zobaczył orędzie, namawiał ludzi, żeby wyłączali telewizory - mówi dr Mirosław Oczkoś.
Gość Radia RMF24 podkreśla, że afera wizowa może być groźna dla PiS-u. Wyjaśnia, że niektórzy wyborcy partii rządzącej mogą szukać dodatkowych informacji, na temat tego, czy partia rzeczywiście postępuje tak, jak deklaruje. To jest klasyczna sytuacja kryzysowa. Na wizy ktoś może machnąć ręką, ale one wiążą się też z tym, że jednak co innego PiS mówi publicznie, a co innego okazuje się w praktyce (...) Cała konstrukcja wypowiedzi Kaczyńskiego i współpracowników polegała na tym, że to jest główny temat kampanii, że nie chcemy tu obcych, nie chcemy narzucania nam tego przez Brukselę. Nagle okazuje się, że sami ich tu wpuszczamy - mówi ekspert.
W sprawie zwolnienie ze stanowiska wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka gość Radia RMF24 wyjaśnia: "Medialne ścięcie ministra Wawrzyka, czyli szybkie usunięcie go z przestrzeni publicznej - tak nie działa PiS. Tam broni się swoich do ostatniej kropli krwi, do ostatniego bastionu. Tym bardziej, że wszystkie siły, które mogą bronić, są w ręku Prawa i Sprawiedliwości".
Dr Mirosław Oczkoś dodaje, że partia rządząca próbuje wyciszyć całą sprawę, m.in. wykorzystując to tego media publiczne. Sugeruje też, że w obliczu takiego kryzysu liderzy partii opozycyjnych powinni spotkać się i wypracować wspólny przekaz.
Komisja Europejska zadecydowała, że nie przydłuży embarga na import ukraińskiego zboża. Premier Mateusz Morawicki potwierdził, że polski rząd utrzyma zakaz wwozu zboża z Ukrainy. Komisja Europejska na razie nie ukarała Polski za wprowadzenie jednostronnego embarga.
Dr Mirosław Oczkoś wyjaśnia, że współpraca z Unią Europejską polega w dużej mierze na dogadywaniu określonych kwestii. Podkreśla, że obecna partia rządząca nie radzi sobie dobrze w relacjach z Unią Europejską. Prawo i Sprawiedliwość wyrosło w przekonaniu, że jak będzie krzyczeć i stawiać weto, to będzie osiągało cel, a nie osiąga żadnego - komentuje ekspert.
Wyjaśnia też, że PiS wykorzystuje Donalda Tuska, jako wymówkę do niektórych niepowodzeń. Podkreśla, że taka taktyka przestaje działać. Ta pojemność Tuska się skończyła. Nie można wlewać w nieskończoność tego błota, bo to wszystko zaczyna wypływać. Nie można bardziej obrzydzić Tuska, bo to przestaje być skuteczne - podsumowuje ekspert.
Opracowanie: Natalia Biel