Chińskie media zignorowały amerykańskie oskarżenia w sprawie działań chińskich pilotów, którzy zdaniem USA doprowadzili do kolizji z amerykańskim samolotem szpiegowskim dwa tygodnie temu. Chiński minister spraw zagranicznych stwierdził, że to właśnie jego kraj był stroną poszkodowaną w incydencie i odrzucił kategorycznie prezentowany przez Waszyngton przebieg zdarzeń.
Większość chińskich dzienników i stacji telewizyjnych zajmuje się trwającymi ciągle poszukiwaniami chińskiego lotnika, który zaginął po kolizji z maszyną USA. Wczoraj Waszyngton oświadczył, że to Chińczycy sprowokowali incydent, wykonując niebezpieczne manewry wokół amerykańskiego samolotu. Sekretarz obrony USA, Donald Rumsfeld podkreślił, że nie był to pierwszy tego typu przypadek. W ostatnich miesiącach chińskie lotnictwo nieustannie niepokoiło samoloty EP-3, wykonujące misje szpiegowskie. Amerykanie oświadczyli również, że będą nalegać na oddanie przez Chińczyków samolotu, nadal stojącego na wyspie Hainan. W przyszłym tygodniu dyplomaci obu stron spotkają się w Pekinie, by rozmawiać na ten temat, a także ostatecznie wyjaśnić przebieg wydarzeń, które doprowadziły do kolizji. Na zaostrzenie tonu amerykańskich wypowiedzi wpłynął niewątpliwie fakt, iż 24-osobowa załoga szpiegowskiego samolotu powróciła już do USA.
foto EPA
12:20