Szef Biura Ochrony Rządu poinformował prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zawieszeniu w czynnościach służbowych dowódcy jego ochrony. Podpułkownik Krzysztof Olszowiec znalazł się na celowniku rządu po tym, jak dopuścił do niebezpiecznej eskapady głowy państwa w Gruzji.
BOR podkreśla, że to jedynie zawieszenie, które nie ma nic wspólnego z karą. Biuro chciało już uciąć medialne dyskusje na temat swego udziału w gruzińskim incydencie. Pojawiły się również pewne kwestie techniczne. Chodzi o to, by umożliwić Olszowcowi stawianie się na każde zawołanie. Prowadzone są dwa postępowania. Chcemy wykluczyć sytuację, że miałby złożyć wyjaśnienia, a jest akurat z prezydentem za granicą - usłyszał dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada w siedzibie BOR. Pałac Prezydencki czeka teraz na uzasadnienie decyzji o odwołaniu Olszowca. Status podpułkownika na razie się nie zmienia.
Krzysztof Olszowiec to w Pałacu Prezydenckim bardzo wpływowa osoba, właściwie niemal członek prezydenckiej rodziny. Zaczynał pracę jako kierowca Lecha Kaczyńskiego w Najwyższej Izbie Kontroli, a potem dzięki wierności i lojalności piął się po szczeblach kariery. Teraz, gdy ktoś chce umówić się na spotkanie z głową państwa, dzwoni właśnie do Olszowca. Jeśli rząd będzie dążył do jego odwołania, kolejny zgrzyt na szczytach polskiej władzy jest pewien. Jak wynika z nieoficjalnych informacji reporterów RMF FM, Lech Kaczyński zapowiedział, że jeśli ktokolwiek podejmie próbę odwołania Olszowca, to on zrezygnuje z ochrony całkowicie. Prezydent nie zgadza się bowiem, by dyktowano mu, kto ma dbać o jego bezpieczeństwo.