Celnicy ścigają już około tysiąca osób i mają dane kolejnych 23,6 tys. typujących wyniki w internetowych firmach bukmacherskich bez licencji w Polsce. Szara strefa to nawet 90 proc. rynku wartego ok. 5 mld zł rocznie. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Urząd Celny w Szczecinie potwierdził, że na wniosek prokuratury wszczął około tysiąca postępowań karno-skarbowych wobec obstawiających wyniki w sieci. Dziennik pisze, że część osób przyznała się do winy. Wysokość kar ustalą sądy - pewnie od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Kolejne postępowania są przygotowywane, bo UC ma już nazwiska 17 tys. osób, które wygrały w nielegalnych firmach 27 mln zł - czytamy w "Wyborczej".
Dziennik podkreśla, ze celnicy i prokuratura nie zdradzają, jak zdobyły te dane. Zapewne przekazały je urzędy skarbowe, uzyskując informacje od banków, które przelewały wygrane.
Akcja wywołała poruszenie wśród graczy, bo jest bezprecedensowa - do tej pory nikt nie ścigał osób fizycznych.
Granie u bukmachera w sieci jest w Polsce nielegalne po wprowadzeniu restrykcyjnej ustawy hazardowej w 2009r. Wyjątek to koncesjonowane przez Ministerstwo Finansów firmy, które zaakceptowały wysoki jak na UE 12-proc. podatek od obrotu: Fortuna,Milenium, STS i Totolotek. Reszta sprytnie obchodzi prawo - kusi stronami w języku polskim, ale serwery ma na Gibraltarze czy Malcie,gdzie podatki są prawie zerowe.
Zanim zagrasz, sprawdź przepisy w twoim kraju -tak firmy uchylają się od odpowiedzialności. Internauci obstawiają, bo dostają atrakcyjne kursy - pisze "Wyborcza".
Cały artykuł w środowej "Gazecie Wyborczej". Tam także przeczytacie:
- Rozkułaczenie nauczycieli
- Wyrywacze bankomatów
(mal)