Senat zdecyduje dziś, czy zatwierdzić przyjętą już przez Sejm kontrowersyjną ustawę medialną. Na szybkim przepchnięciu nowego prawa zależy rządzącemu PiS-owi. Opozycja krytykuje ten pośpiech.
Tempo prac nad przepisami może się wydawać zaskakujące - ekspresowo zajął się tym Sejm, ekspresowo z poprawkami rozprawiły się senackie komisje. Wczorajsza dyskusja w Senacie była gorąca…
- To było lekceważenie mojej pracy, ja tak nie pracuję. Nie mogę dostawać ekspertyz w ostatniej sekundzie i nie mieć żadnego czasu na zastanowienie - oburza się senator Krystyna Bochenek. Ostrych słów używa także Kazimierz Kutz. - Ta ustawa ma, najzwyczajniej mówiąc, cechy antydemokratyczne - bardziej niż poprzednia Rada - stwierdza.
Nic się w naszym stanowisku nie zmieniło i się nie zmieni – zapowiada pochodzący z PiS marszałek Putra i dodaje, że Senat nie będzie wnosił poprawek do ustawy o radiofonii i telewizji. Głosowanie zaplanowano na czwartek.
Mimo wielu starań najprawdopodobniej scenariusz będzie ten sam, co w Sejmie. PiS postawi na swoim, choć są podejrzenia, że ustawa może przynajmniej w dwóch punktach łamać konstytucję. Jednak gdy orzeczenie w tej sprawie wyda trybunał konstytucyjny, media mogą być już w rękach nowych rządzących.
Najwięcej dyskusji wywołuje zapis, który automatycznie przedłuża koncesję dla tzw. nadawców społecznych, jeżeli tylko nie naruszyli prawa. Opozycja uważa, że regulacja ta „łamie zasady równości”, a to jest sprzeczne z konstytucją. Największym nadawcą społecznym jest w Polsce Radio Maryja.