Sąd nie zdąży wydać dziś decyzji w sprawie ekstradycji Romana Polańskiego amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości. W Krakowie reżyser składa właśnie wyjaśnienia dotyczące zarzucanego mu uprawiania seksu z nieletnią. Przesłuchanie odbywa się przy pustej sali, gdyż je utajniono.
Reżyser w towarzystwie dwóch obrońców wszedł do budynku od strony zamkniętego parkingu. Na długim korytarzu minął dziennikarzy i zniknął za drzwiami sali rozpraw. Nie zatrzymał się, nie rozmawiał, można było odnieść wrażenie, że jest lekko zdenerwowany. Teraz składa wyjaśnienia przy pustej sali. Sąd nie zgodził się, aby poznali je dziennikarze. Nie życzy sobie tego pokrzywdzona ani Roman Polański, bo dotyczą sfery intymnej. Dodatkowa obecność mikrofonów, kamer i aparatów fotograficznych mogłaby rozpraszać reżysera.
Jeżeli sąd uzna, że ekstradycja jest niedopuszczalna, decyzja będzie ostateczna. Jeśli zgodę wyrazi, ostateczne zdanie należeć będzie do ministra sprawiedliwości.
Wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji Romana Polańskiego skierowała w styczniu do sądu krakowska prokuratura, która po zbadaniu wniosku USA stwierdziła, iż w świetle przepisów ekstradycja Polańskiego jest formalnie dopuszczalna i zgodna z obowiązującymi przepisami.
Przypomnijmy, że Roman Polański jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania po tym, jak w 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Polański przyznawał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.