10 osob zostało rannych, w tym jedna ciężko w palestyńskim zamachu samobójczym, do którego doszło w żydowskim osiedlu Ariel na Zachodnim Brzegu. Do ataku przyznały się zbrojne bojówki Al-Fatah, organizacji podlegającej bezpośrednio Jaserowi Arafatowi.
Zanachowiec wysadził się poza strzeżonym terenem osiedla Ariel. Świadkowie twierdzą, że był elegancko ubrany i niczym nie odróżniał się od otoczenia, dlatego nie zwróvcono na niego uwagi.
Wcześniej innego zamachowca obezwładniono w kawiarni w Jerozolimie. Niedoszłego palestyńskiego zamachowca, który z bombą w plecaku próbował wejść do zatłoczonej kawiarni w Jerozolimie, obezwładnili właściciele lokalu. Dwaj mężczyźni zatrzymali Palestyńczyka przy wejściu i odebrali mu plecak, z którego zwisały druty. Odłączyli przewody, zapobiegając wybuchowi bomby.
"W Jerozolimie zdołano zapobiec wielkiej katastrofie dzięki czujności dwóch mieszkańców" - powiedział szef policji jerozolimskiej, Micky Levy, w izraelskim radiu. Nie wiadomo, czy niedoszły zamachowiec chciał umieścić bombę w kawiarni i uciec, czy też planował samobójczy zamach.
rys. RMF
16:00