Rzecznik Praw Obywatelskich w liście do komendanta stołecznego policji zapytał o przyczyny stosowania przez funkcjonariuszy przemocy fizycznej wobec dziennikarzy podczas Marszu Niepodległości w Warszawie. Według RPO, działania te budzą wątpliwości z punktu widzenia wolności słowa. Z relacji rzecznika wynika, że przedstawicieli mediów potraktowano gazem łzawiącym, pałkami służbowymi i granatami hukowymi, mimo iż mieli na sobie kamizelki z napisem "PRESS" i informowali policjantów, że są na miejscu w celach służbowych.
Rzecznik Praw Obywatelskich jest zaniepokojony sytuacjami, jakie wydarzyły się podczas wczorajszego Marszu Niepodległości. W tej sprawie Stanisław Trociuk, zastępca RPO napisał list do nadinsp. Pawła Dobrodzieja, komendanta Stołecznej Policji.
Jak wskazano w piśmie, chodzi o pobicie przez policję dziennikarzy relacjonujących marsz, zastosowanie wobec nich środków przymusu bezpośredniego i zranienie jednego z nich w twarz.
W ocenie Rzecznika, do szczególnie bulwersujących sytuacji doszło w okolicach dworca PKP Warszawa-Stadion. RPO podkreślił, że wobec znajdujących się na miejscu przedstawicieli mediów zastosowano gaz łzawiący, pałki służbowe i granaty hukowe.
"Działo się tak, mimo że dziennikarze mieli na sobie kamizelki z napisem "PRESS" oraz informowali funkcjonariuszy, że są na miejscu w celach służbowych. Wielu z dziennikarzy odniosło obrażenia w wyniku działań policji. Przykładem jest fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry, trafiony gumową kulą w okolicach ronda de Gaulle’a" - zwrócił uwagę Rzecznik.
#Poland: @RSF_inter condemns police assault on reporters covering the independence march on 11 November. The 74-year old photojournalist Tomasz Gutry was injured by rubber bullet, Renata Kim, Piotr Korczarowski, Przemysaw Stefaniak, Adam Tuchliski & Dominik owicki were beaten. pic.twitter.com/6VnmRiqvBc
RSF_enNovember 12, 2020
O zdarzeniu informowały nie tylko polskie media, ale także zagraniczne.
Zdaniem rzecznika, działania policji budzą ogromne wątpliwości z punktu widzenia wolności słowa. Bardzo negatywnie wpływają także na zaufanie obywateli do policji jako formacji powołanej do zapewniania bezpieczeństwa.
Rzecznik zwrócił się też o informację, jakie działania zostały podjęte w celu wyjaśnienia przyczyn zastosowania przemocy fizycznej wobec dziennikarzy i zapobieżenia takim sytuacjom w przyszłości.
RPO podkreślił, że konieczne jest poszanowanie istotnej roli dziennikarzy w relacjonowaniu wydarzeń publicznych, "którzy powinni wykonywać swoją pracę w bezpiecznych warunkach, w sposób wolny od ataków fizycznych i werbalnych".
Bardzo ważne jest, aby bezpieczeństwo relacjonowania demonstracji przez dziennikarzy oraz swoboda wykonywania przez nich zadań zawodowych były respektowane zarówno przez służby policyjne zabezpieczające dane wydarzenie, jak i przez jego uczestników. (...) Rolą organów państwa w urzeczywistnianiu wolności prasy jest natomiast zapobieganie przemocy i zapewnienie bezpiecznego otoczenia dla dziennikarzy, aby umożliwić im wykonywanie ich pracy w sposób niezależny, bez niestosownych ingerencji i bez obawy, że staną się ofiarami przemocy, prześladowania, czy retorsjipodkreślił zastępca rzecznika
Według RPO prawo do relacjonowania demonstracji przysługuje dziennikarzom niezależnie od tego, czy zgromadzenia mają legalny charakter, czy pokojowy przebieg. Jak dodał, nielegalna demonstracja, czy agresywny przebieg zgromadzenia, mogą tym bardziej uzasadniać dostęp mediów do tego wydarzenia.
Zdaniem Rzecznika fakt, że demonstracja ma nielegalny charakter i agresywny przebieg, zwiększa ryzyko konieczności zastosowania środków przymusu wobec protestujących.
"A to tym bardziej uzasadnia potrzebę zapewnienia mediom swobodnego dostępu do demonstracji oraz możliwości nagrywania wydarzenia wraz z interwencją policji" - wskazał RPO