Szereg wątpliwości i obaw zgłaszają dyrektorzy szpitali po zapowiedzi ministra zdrowia o dodatkowych pieniądzach dla lecznic. Chodzi o środki między innymi na obowiązkowe od lipca podwyżki dla pracowników placówek. "16 miliardów złotych, które wpłynie do placówek ochrony zdrowia w związku ze wzrostem wynagrodzeń, pochodzi ze składki zdrowotnej oraz z tzw. funduszu zapasowego NFZ" - wyjaśnił minister zdrowia Adam Niedzielski.

REKLAMA

Wątpliwości dyrektorów szpitali dotyczą przede wszystkim tego, że kwota dodatkowych pieniędzy, która trafi do konkretnej lecznicy, jest uzależniona od tego, ile różnych świadczeń, czyli na przykład zabiegów, wykonuje ta lecznica. Więcej operacji czy badań oznacza też większe wydatki. Na ten problem uwagę zwraca prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemar Malinowski. To nie będzie czysty pieniądz, to będzie pieniądz obciążony kosztami - podkreśla.

Dyrektorzy szpitali zapewniają, że pracownicy, wśród nich lekarze, salowe czy pielęgniarki, mogą być spokojni o podwyżki, bo gwarantuje je ustawa.

Po ubiegłorocznych podwyżkach pensji, na 211 szpitali powiatowych w Polsce zadłużenie wzrosło w 191 lecznicach. Według dyrektorów placówek, nawet dodatkowe pieniądze generalnie nie poprawią tej sytuacji. Ich kolejne rozmowy z wiceministrem zdrowia Maciejem Miłkowskim są zaplanowane 3 sierpnia.

Po czwartkowych rozmowach OZPSP wydał oświadczenie. Przedstawiliśmy swoje wątpliwości do wyliczeń, które nam zaprezentowano. Ponadto wskazaliśmy również bardziej korzystne propozycje rozwiązań dla szpitali. Ustaliliśmy kolejne spotkanie na 3 sierpnia, podczas którego będziemy mieli konkretne dane od szpitali przedstawiające rzeczywistą sytuację - komentował Waldemar Malinowski, prezes OZPSP.