Między Europą a USA znalazły się kraje aspirujące do Unii Europejskiej, które albo już są, albo starają się o wejście do NATO. Muszą wybrać między lojalnością wobec Unii albo wobec Stanów Zjednoczonych. Chodzi o stosunek do nowego Międzynarodowego Trybunału Karnego, który ma sądzić zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości.
Amerykanie nie ratyfikowali układu o powstaniu Trybunału i domagają się od wielu państw, w tym kandydatów do NATO i do Unii Europejskiej, aby podpisały z USA dwustronne porozumienie o nie wydawaniu Trybunałowi obywateli amerykańskich.
Większość państw Unii Europejskiej domaga się od państw kandydackich, aby w żadnym wypadku nie poddawały się presji Stanów Zjednoczonych.
Polskie źródła twierdzą, że Amerykanie zaproponowały naszym władzom podpisanie umowy, która zapewniłaby obywatelom USA nietykalność wobec wyroków Trybunału.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka RMF, taką propozycję miał otrzymać prezydent Kwaśniewski w czasie swojej ostatniej wizyty w USA. Prezydent odmówił podpisania tego dokumentu.
Takie dwustronne umowy podpisało z Waszyngtonem na razie kilka krajów – w tym Rumunia, która liczy, że w zamian za to zostanie zaproszona do NATO.
Waszyngton obawia się na przykład, że amerykańscy przywódcy, w związku ze szczególną rolą USA w świecie i walką z terroryzmem, mogą być oskarżani przed Trybunałem, a to oznaczałoby dla nich upokorzenie.
Warszawa rozumie te obawy, uważa jednak, że rozwiązaniem byłaby tu jakaś forma deklaracji politycznej, która z jednej strony uspokoiłaby Waszyngton, a z drugiej nie podważałaby sensu samego Trybunału, na czym szczególnie zależy Piętnastce.
Nasi dyplomaci siedzą wiec jak na rozżarzonych węglach. Nie chcą narazić się ani Ameryce, ani Unii Europejskiej.
18:50