2-letni Adaś chce już wstać ze szpitalnego łóżka. Maluch szybko wraca do zdrowia po wyprowadzeniu go z głębokiej hipotermii. Kiedy go znaleziono - 8 dni temu na mrozie - temperatura jego ciała wynosiła tylko 12 stopni Celsjusza.
Być może za dzień lub dwa lekarze pozwolą Adasiowi wstać z łóżka. Chłopiec od 8 dni cały czas leży i bardzo chce już zrobić kilka kroków.
Na pewno go nie utrzymamy już w łóżku. Jego rehabilitacja postępuje tak szybko, że dzień, dwa, wystarczą mu, aby stanąć na nogi - mówi Wioletta Dyrcz, pielęgniarka, która opiekuje się Adasiem. Dodaje, że chłopiec cały czas otrzymuje życzenia i prezenty z całego kraju. A jedną z zabawek przyniósł do szpitala policjant, który odnalazł dwulatka na mrozie.
Dwulatek zaginął 8 dni temu nad ranem. Wymknął się z domu w samej piżamce. Znalazł go nad ranem, nad brzegiem rzeki, około kilkuset metrów od zabudowań, zastępca komendanta komisariatu w Krzeszowicach Michał Godyń. Zaniósł Adasia do najbliższego domu i tam prowadził reanimację do czasu przyjazdu karetki i transportu dziecka do szpitala.
Temperatura ciała chłopca wynosiła zaledwie 12 stopni. Jeszcze nigdy nie udało się uratować nikogo, kto był tak wychłodzony. W przypadku Adasia umożliwił to unikalny w skali świata system stworzony w Małopolsce. Centrum Leczenia Głębokiej Hipotermii powstało z myślą o zasypanych przez lawiny. Teraz służy wszystkim - mówi jego współtwórca, lekarz Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Sylweriusz Kosiński.