Flagowym ośrodkiem Polskiej Akademii Nauk kieruje dwukrotnie skazany działacz Platformy Obywatelskiej - ustalili reporterzy RMF FM. To Jacek Zarzecki, były starosta piski, a teraz dyrektor Domu Pracy Twórczej w Wierzbie. Co więcej fakt, że karana osoba kieruje jednostką PAN nie przeszkadza prezesowi akademii - Michałowi Kleiberowi, a w obronie działacza listy do minister nauki pisze senator PO.
Jacek Zarzecki przez pięć lat był starostą powiatu piskiego z ramienia PO. W 2010 roku rada podjęła uchwałę o wygaśnięciu mandatu Zarzeckiego w związku z toczącym się przeciwko niemu postępowaniem sądu. Gdy tylko proces warunkowo umorzono, działacz znalazł posadę w Polskiej Akademii Nauk. W cuglach wygrał konkurs na dyrektora ośrodka w Wierzbie. Co ciekawe, komisji rekrutacyjnej nie przeszkadzał także fakt, że Zarzecki nie ma wyższego wykształcenia, choć był to wymóg prezentowany w pierwszym punkcie warunków zatrudnienia. Jak wynika z dokumentacji konkursowej, do której dotarliśmy, komisja zdecydowała, że do momentu skończenia studiów przez Jacka Zarzeckiego będzie on pełniącym obowiązki dyrektora ośrodka.
Kłopoty z prawem zaczęły się u partyjnego działacza PO jeszcze w czasie, gdy był radnym powiatu. Zarzecki został oskarżony o złe zarządzanie mieniem gminy, z czego miał czerpać korzyści. Chodziło o budowę wiaty rowerowej na półwyspie Szeroki Ostrów. Zgodnie z wyrokiem, Zarzecki potwierdził wykonanie robót budowlanych, mimo tego że wiata nie powstała. Skarbnik gminy Pisz dostał fałszywą fakturę i wypłacił pieniądze wykonawcy. Proces ten warunkowo umorzono na roczny czas próby. Sąd nakazał jednak spłacenie wyłudzonej dotacji. Zobacz wyrok sądu ws. wyłudzenia pieniędzy.
Zarzecki nie zgodził się z wyrokiem i złożył odwołanie. Sąd nie uwzględnił zażalenia, bo zostało złożone po terminie. Wtedy były starosta przedstawił w sądzie zaświadczenie lekarskie, które miało usprawiedliwić spóźnienie. Dokument wywołał wątpliwości sądu, który zlecił zbadanie autentyczności dokumentu, prokuraturze. Okazało się, że zwolnienie jest fikcyjne. W styczniu 2012 roku Zarzecki usłyszał kolejne zarzuty. Prokuratura powiadomiła o nich Polską Akademię Nauk, a także zwróciła się do sądu o podjęcie warunkowo umorzonego poprzedniego postępowania. Zobacz decyzję sądu o wznowieniu postępowania. Ostatecznie Zarzecki usłyszał dwa wyroki skazujące. Zobacz wyrok sądu za fikcyjne zwolnienie lekarskie.
Ja poddałem się dobrowolnie karze, zapłaciłem grzywnę jaką mi sąd wyznaczył i dla mnie sprawa została zakończona - powiedział naszym dziennikarzom Jacek Zarzecki. Dyrektor nie widzi związku z dwoma wyrokami i swoją dotychczasową pracą w ośrodku.
Prezes Polskiej Akademii Nauk Michał Kleiber co najmniej od półtora roku ma świadomość, że dyrektor jego jednostki jest karany, jednak nie widzi w tym nic złego. Wiem o wyroku ale uznaliśmy, że Zarzecki działał tak, jak rozumiał interes publiczny. Ale rzeczywiście było to sprzeczne z przepisami, więc wyrok był słuszny - powiedział nam w rozmowie prezes PAN.
Dlaczego Kleiber broni dyrektora? Udało nam się dotrzeć do zeznań, które złożyła w ośrodku pracy była księgowa ośrodka na Mazurach. Według nich, prezes PAN wraz z żoną miał dwukrotnie spędzić wakacje w ośrodku nie płacąc za nie ani złotówki. Sam Kleiber zaprzecza - przyznaje, że jeździł do Wierzby służbowo, na inspekcję. Zdarzało się, że była ze mną także żona, ale ona za wszystko płaciła - powiedział prezes. Kleiber dodaje, że za te oskarżenia wszedł w spór sądowy z byłą księgową, która złożyła te zeznania. Tym informacjom zaprzecza także dyrektor Zarzecki: Nikt nigdy nie był u mnie w ośrodku, kto za swój pobyt nie zapłacił - zapewnił dyrektor.
O sprawie w lutym tego roku dowiedziała się minister nauki i szkolnictwa wyższego. Barbara Kudrycka wysłała prezesowi Kleiberowi pismo, w którym zwróciła uwagę na problem i sugerowała zastanowienie się nad dalszym losem dyrektora. Pani minister pytała, czy obecny dyrektor może pozostawać w stosunku pracy z Polską Akademią Nauk - mówi rzecznik resortu Kamil Melcer. Na pismo do dziś prezes Kleiber nie odpowiedział. Jak powiedział nam rzecznik, resort ma ograniczone możliwości wpływania na decyzje w PAN, bo kontroluje jedynie wydatki mocno autonomicznej Akademii.
Gdy do Barbary Kudryckiej dotarły informacje dotyczące wątpliwości związanych z zatrudnieniem działacza PO Jacka Zarzeckiego, nagle uaktywnił się senator Platformy z Warmińsko-Mazurskiego. Profesor Ryszard Górecki napisał list do minister nauki z wyjaśnieniami. Zobacz list w obronie działacza PO. Senator tłumaczył, że zatrudnienie Zarzeckiego, to najlepsze co mogło się przytrafić ośrodkowi w Wierzbie. Senator zaznacza, że do konkursu wystartowało 10 osób, a kandydatura Zarzeckiego została wybrana jednogłośnie. W piśmie czytamy również: "Na podstawie docierających do Akademii opinii zadowolonych gości, nastąpiła poprawa wizerunku Domu Pracy Twórczej". Senator nie odnosi się jednak do wyroków, jakie usłyszał chwalony dyrektor.
Jacek Zarzecki nie chciał rozmawiać na temat swojej znajomości z senatorem. Nie wiem, kto się wstawiał w moim imieniu. Nie będę komentował tej sprawy - ucina dyrektor ośrodka.