Należy bez zwłoki otworzyć Panteon Żołnierzy Niezłomnych, przeprowadzić pochówki osób już zidentyfikowanych i dalej prowadzić poszukiwania kolejnych ofiar terroru stalinowskiego - tak na spotkaniu z rodzinami tych ofiar mówił prezydent Andrzej Duda. W Pałacu Prezydenckim słychać dziś było jednak dwugłos ws. prac na warszawskiej Łączce.

REKLAMA

Pierwsza z zaprezentowanych na spotkaniu opinii jest taka, że z upamiętnieniem ofiar komunistów należy poczekać, aż wydobyte z dołów śmierci i zidentyfikowane będą wszystkie ofiary zbrodni komunistycznych. Na Łączce może ich być jeszcze nawet sto, w tym rotmistrz Witold Pilecki i gen. August Emil Fieldorf "Nil".

Oni będą patrzyli na tą uroczystość 27 września z poziomu dołów śmierci. Co czują ich rodziny...? - mówił prezes Fundacji Łączka Tadeusz Płużański. Zażądał on natychmiastowych kolejnych ekshumacji - nawet bez oglądania się na sprzeciw rodzin osób pochowanych nad dołami śmierci.

Grażyna Kontrym - wnuczka legendarnego majora "Żmudzina", którego udało się odnaleźć - przekonywała natomiast, że wielu bliskich ofiar terroru stalinowskiego mogłoby nie doczekać tych pochówków - a tak długo przecież na nie czekali. Kto jest w stanie zagwarantować, kiedy to będzie skończone? A ten Panteon nie przeszkadza w prowadzeniu kolejnych prac - podkreślała.

Otwarcie Panteonu na Łączce, połączone z pochówkami 37 Żołnierzy Niezłomnych, ma się odbyć 27 września.

Mariusz Piekarski

(edbie)