Brytyjscy żołnierze musieli strzelać ostrzegawczo w powietrze, by rozproszyć kilkuset Irakijczyków w portowym mieście Basra na południu Iraku. Demonstranci niszczyli samochody i podpalali opony, protestując przeciw brakom prądu i paliwa.
Co najmniej dwóch Irakijczyków zostało rannych w zamieszkach, prawdopodobnie wskutek postrzałów. Nie wiadomo, kto strzelał. Ulice Basry patrolują brytyjskie samochody pancerne.
Protestujący blokują drogi płonącymi oponami i rzucają w przejeżdżające pojazdy wojskowe kamieniami i kawałkami betonu. Rzecznik brytyjskich wojsk powiedział, że żołnierze są przygotowani do tłumienia zamieszek.
Wczoraj Brytyjczycy użyli gazów łzawiących i gumowych naboi, aby rozproszyć demonstrantów. Na jednej ze stacji benzynowych Irakijczycy zaatakowali i podpalili kuwejcką cysternę. Kilku żołnierzy zostało lekko rannych.
Po mieście krąży plotka, że kuwejckie cysterny służą do nielegalnego wywozu irackiej ropy do Kuwejtu. Irakijczycy są rozgoryczeni, że mimo obietnic, w Basrze nie ma prądu i brakuje benzyny.
20:40