Wymiana zamków w furtkach i oficjalne upomnienie nauczycielki - takie są następstwa ucieczki dwóch czterolatek z przedszkola we Wrocławiu. Dziewczynki przeszły ponad kilometr przez centrum miasta. Na szczęście nic im się nie stało. Znalazł je ojciec jednej z uciekinierek, powiadomiony przez dyrekcję przedszkola.
Na furtkach w przedszkolu pojawiła się już prośba do rodziców o dokładne zamykanie wejść. Czterolatki, by wyjść z terenu placówki, prawdopodobnie wykorzystały moment odbierania innych dzieci. W przedszkolu mają pojawić się także nowe magnetyczne zamki.
O sprawie jako pierwsza poinformowała "Gazeta Wrocławska". Maluchy siedziały na kocykach, w cieniu pod drzewami. Nagle opiekunki zorientowały się, że brakuje dwóch czteroletnich dziewczynek.
W poszukiwania włączył się cały wolny personel przedszkola, rodzice, a także policja.
Dzieci odnalazły się na ul. Kłodnickiej przy skrzyżowaniu z Małopanewską. Trasa prowadząca ulicami z przedszkola aż do tego skrzyżowania ma kilometr. Dziewczynki musiały same przejść przez ruchliwą ul. Legnicką.
Na szczęście dziewczynki odnalazł tato jednej z nich.
Sprawą zajęło się także miasto - skontrolowana zostanie nie tylko ta placówka, ale także inne miejskie przedszkola.
(abs)