Jedna noc, dwa wypadki w kopalniach miedzi na Dolnym Śląsku. Najpierw przed 21-ą do wstrząsu i wypadku doszło w kopalni Rudna. Godzinę później wydarzył się kolejny wypadek, tym razem tragiczny w kopalni Polkowice-Sieroszowice.
W kopalni Polkowice-Sieroszowice, ponad kilometr pod ziemią, około godziny 22 oderwały się skały, które przysypały pracującego tam górnika. Godzinę później dotarli do niego ratownicy. Niestety-lekarz stwierdził zgon mężczyzny.
Najprawdopodobniej ten wypadek nie ma związku z wcześniejszym, silnym wstrząsem, do którego doszło w kopalni Rudna. Tam rannych zostało 5-u górników. Trzech zaraz po wstrząsie wywieziono na powierzchnię, kolejny sam zgłosił się do lekarza. Ostatni, piąty górnik, był poszukiwany. Po pewnym czasie ratownikom udało się do niego dotrzeć. Mężczyzna przeżył wstrząs. Niedługo potem był już na powierzchni.