Nie żyje kobieta, a dwójka jej dzieci trafiła do szpitala po wypadku na strzeżonym przejeździe kolejowym w miejscowości Kozerki koło Grodziska Mazowieckiego. W ich samochód uderzyły dwa pociągi. Śledczy wyjaśniają, dlaczego szlabany na przejeździe były podniesione.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Na szczęście nie potwierdziły się informacje przekazane przez rzecznika PKP w oficjalnym komunikacie, jakoby jedno z rannych dzieci zmarło w drodze do szpitala.
Przyczyny wypadku są dopiero badane. Na razie ustalono jedynie, że dróżnik, który miał dyżur w chwili wypadku, był trzeźwy.
W karambolu uczestniczyły dwa pociągi. Policjanci, którzy pracują na miejscu wypadku, powiedzieli reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie, że prowadząca auto kobieta nie miała żadnych szans. Gdy wjechała na tory, w jej samochód uderzył skład osobowy, jadący w stronę Warszawy. Siła uderzenia była tak duża, że wyrzuciła auto na drugi tor, którym w przeciwnym kierunku jechał pociąg pośpieszny z Warszawy.
Przez kilka godzin tory były zablokowane w obu kierunkach. W tej chwili nieczynny jest jeden tor, ale pociągi jeżdżą normalnie po dwóch innych.
Grzegorz Kwolek