Nie wszystkie oddziały wojewódzkiego szpitala w Tychach zaczną pracować od pierwszego czerwca. Zadłużona placówka będzie zamknięta od 19 do 31 maja. Po przerwie zarządzać nią będzie spółka Megrez. Przez błąd w ofercie złożonej do NFZ firma będzie musiała poczekać z uruchomieniem dwóch oddziałów do połowy czerwca.
Chirurgia i neurologia - te dwa oddziały tyskiego szpitala ruszą dopiero w połowie czerwca. Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Anna Kropaczek, oferta, jaką spółka Megrez złożyła w zakresie chirurgii i neurologii, nie spełniała wymogów NFZ-u. Fundusz musiał rozpisać nowy konkurs i stąd to opóźnienie. Spółka poprawiła już swoją ofertę.
Szpital wojewódzki w Tychach, który jest jednym z największych w regionie, będzie nieczynny od 19 do 31 maja. To skutki ogromnego, około 60-milionowego zadłużenia. Od 1 czerwca placówkę ma przejąć nowa spółka, ale już z czystym kontem, bez zadłużenia.
Władze województwa tłumaczą, że szpital trzeba czasowo zamknąć, by przeprowadzić swego rodzaju inwentaryzację. To konieczne, by szpital mógł zostać przejęty przez nową spółkę. Ma to być ratunek dla zadłużonej placówki, która nie jest w stanie wypłacić pracownikom zaległych pensji. Konta zajął bowiem komornik. Niewykluczone też, że w tym czasie kontrolę w szpitalu przeprowadzi Narodowy Fundusz Zdrowia.
W czasie, gdy szpital nie będzie pracował, pacjenci będą kierowani do co najmniej dziesięciu placówek na terenie województwa śląskiego. Wicemarszałek województwa Mariusz Kleszczewski polecił stworzyć bazę wolnych łóżek w szpitalach, którą będzie dysponowało Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody i Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe. Codziennie będą przekazywane raporty, w którym dniu, który szpital, jakimi łóżkami dysponuje, żebyśmy mogli tam od razu pokierować pacjenta - powiedział samorządowiec w rozmowie z naszą reporterką.
Zapewnienia marszałka nie uspokajają jednak mieszkańców Tychów. Oni chcą się leczyć w swoim mieście. Najbliższe szpitale to Mikołów, Chorzów, Katowice. Uważam, że to jest chore. Ten szpital tyle lat tutaj funkcjonował. To nie do pomyślenia po prostu - mówią oburzeni mieszkańcy.