"Niech rząd do 17 kwietnia przygotuje harmonogram rozmów ze związkami" - powiedział szef Solidarności Piotr Duda. Jak dodał, wtorkowy strajk generalny na Śląsku to wielki dzień dla polskiego ruchu związkowego. Do godziny 10 w regionie śląsko-dąbrowskim protestowali kolejarze, pracownicy komunikacji miejskiej, szkół, placówek zdrowia oraz górnicy.
Dziś jest wielki dzień dla polskiego ruchu związkowego, bo po raz pierwszy od ponad 30 lat na Śląsku odbywa się strajk generalny i nie tylko w jednej branży, ale prawie we wszystkich zakładach pracy województwa śląskiego - powiedział szef Solidarności przed Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku. Jak dodał, jest to jednocześnie "smutny dzień dla polskiej demokracji i polskiego dialogu społecznego", ponieważ związek musi sięgnąć "po najmocniejszy oręż, jakim jest strajk generalny".
Dziś ten strajk mógł się nie odbyć. Był jeden warunek - wycofanie z Sejmu kontrowersyjnego projektu ustawy o elastycznym czasie pracy, który pozwala pracodawcom rozliczać okres czasu pracy w okresie rocznym, gdzie pracownik staje się pracownikiem na rozkaz - mówił przewodniczący związku.
Z tego miejsca w Gdańsku, w kolebce Solidarności chcę powiedzieć: to nie koniec, to dopiero początek panie premierze Tusk. Jeśli pan myśli, że jakoś to będzie, to już nie będzie. Jeżeli pan prze do konfrontacji, to będzie ją pan miał, ale to na własne życzenie - dodał Duda. Jak podkreślił, "apele się skończyły". Żądam od rządu, aby usiadł do rozmów, ostatnich rozmów - powiedział szef Solidarności. Panowie z Platformy nie róbcie sobie wstydu. Nie ośmieszajcie się do końca, bo i tak już jesteście śmieszni. Jeżeli walka o zmianę ustawy o płacy minimalnej, jeżeli walka z umowami śmieciowymi, jeżeli walka o dobrą ustawę antykryzysową jest polityką - to mówię wam tak: to jest polityka i o taką politykę będziemy walczyli - zapowiedział Duda.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Szef Solidarności zagroził również strajkiem generalnym w całej Polsce. Nie wiadomo, czy to będzie strajk, czy duża demonstracja w Warszawie, czy akcje lokalne. Dziś wszystkiego zdradzić nie mogę. Jedno jest pewne: skończyła się sielanka dla rządu Donalda Tuska - podkreślił.