Rodzinna tragedia w Jastrzębiu-Zdroju na Śląsku. W jednym z mieszkań znaleziono ciało policjanta, jego żony i ich 14-letniej córki. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna najpierw mógł zabić swoją żonę i córkę, a potem odebrał sobie życie.
Nie znaleźliśmy wstępnie żadnych śladów, które mogłyby sugerować, że mogą być w to zamieszane inne osoby - mówi Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji. Na razie nie wiadomo, kiedy doszło do tragedii. Policja ustaliła, że w poniedziałek rano z żoną policjanta bezskutecznie próbowała skontaktować się jej koleżanka z pracy. Telefonów nie odbierał też mężczyzna.
Kiedy nikt nie odpowiadał także na pukanie do drzwi, wezwano strażaków. Ci razem z policjantami weszli do mieszkania, gdzie znaleźli ciała trzech osób. Policja nie chce na razie ujawniać szczegółów dramatu. Poinformowano jedynie, że mężczyzna się powiesił. Nie wiadomo natomiast, jak zginęły córka i jej matka.
Wszyscy jesteśmy zszokowani. Nic nie zapowiadało tragedii. To był policjant z długim stażem, mający dobrą opinię, nagradzany. Nic nie wiemy też na razie np. o problemach rodzinnych czy długach - powiedział Andrzej Gąska.
Śledztwo w sprawie rozpoczęła już prokuratura.