Choć ruch kadrowy w szkołach dopiero się zaczyna, już teraz widać, że kłopoty z kadrą w tym roku będą ogromne. Szkoły szukają obecnie ponad 7 tys. pedagogów - informuje "Rzeczpospolita".
Według "Rz", "prowadzone przez kuratoria oświaty banki ofert pracy dla nauczycieli pełne są propozycji zatrudnienia dla pedagogów".
"Obecnie wakatów jest już ponad 7 tys. To niepokojące, bo precyzyjniej określona liczba wolnych miejsc pracy w szkołach będzie znana dopiero w czerwcu" - czytamy.
"Do końca maja nauczyciele, którzy chcą rozstać się ze szkołą, muszą o tym poinformować swojego pracodawcę. Także wtedy określają, czy chcą pracować w godzinach ponadwymiarowych" - powiedział "Rzeczpospolitej" Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Ekspert dodał, że choć problemy z kadrą są od lat, a nauczyciele coraz częściej rezygnują z pracy, to w tym roku trend ten jest bardziej widoczny. "Doszliśmy do ściany" - podkreślił Pleśniar.
"Obserwujemy bardzo niepokojący trend spadku zainteresowania zawodem nauczyciela wśród mieszkańców Warszawy, na co mają wpływ zarówno płace w tym sektorze, ale również zmiany proponowane przez ministra edukacji w prawie oświatowym i zapowiedź tzw. lex Czarnek 2.0. Może to w konsekwencji pogłębiać dalsze problemy z obsadzeniem kadry nauczycielskiej zarówno w stołecznych placówkach oświatowych, jak i innych dużych miastach w Polsce" - powiedziała gazecie wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
Jak zauważył Marek Pleśniar, "średnia wieku nauczycieli w Polsce to 47 lat, więc coraz częściej będziemy się mierzyli z odejściem kadry spowodowanej przejściami na emerytury".
Według "Rz", "gwoździem do trumny jest obecna podwyżka nauczycielskich wynagrodzeń". Gazeta przypomniała, że w piątek prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Karty nauczyciela zakładającej od maja podwyżki w wysokości 4,4 proc. czyli tyle, ile zapowiedziało w projekcie Ministerstwo Edukacji i Nauki. Zwrócono też uwagę, że Senat zaproponował wzrost pensji nauczycieli o 20 proc., ale poprawka przepadła w Sejmie.
"Nauczyciele podkreślają, że obecna podwyżka jest dla nich upokarzająca, bo oferowana im kwota jest znacznie poniżej poziomu inflacji. I w zasadzie stanowi wyrównanie do poziomu płacy minimalnej dla tych pedagogów, którzy pracują na najniższych stopniach awansu" - czytamy w "Rz".