Po Kazimierzu Ujazdowskim i Pawle Zalewskim z członkostwa w PiS-ie rezygnują kolejni działacze. Z PiS odszedł też Piotr Krzywicki, a na Dolnym Śląsku na znak solidarności z pochodzącym z Wrocławia Ujazdowskim legitymację oddał prezydent Bolesławca. We Wrocławiu klub Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta może zmniejszyć się o ponad połowę.
Na Dolnym Śląsku partia Jarosława Kaczyńskiego może stracić nawet kilkuset działaczy. We Wrocławiu większość członków PiS-u, który i tak jest tu słabszy, niż w innych województwach, to ludzie blisko związani z Kazimierzem Ujazdowskim i wielu z nich zastanawia się nad odejściem.
Prawie zdecydowany, by odejść jest wiceszef partii na Dolnym Śląsku były marszałek województwa, Paweł Wróblewski. Strategia, którą przyjmuje PiS na wieczną silną opozycję pewnie jest skuteczna. Natomiast trzeba mieć przynajmniej szansę na przejście władzy. W takim kształcie w moim przekonaniu PiS do tej władzy nie dojdzie - powiedział.
PiS ma na Dolnym Śląsku 2 tysiące działaczy, ale prawdopodobnie tylko do jutra. Właśnie jutro wierni Ujazdowskiemu członkowie partii spotkają się z nim we Wrocławiu i chyba nawet prezes Kaczyński nie wierzy w to, że zostaną w PiS-ie bez swojego regionalnego lidera.
Ale to nie koniec kłopotów PiS-u. Maciej Płażyński, poseł niezrzeszony, nie wyklucza powołania z Zalewskim i Ujazdowskim koła poselskiego. Z całą świadomością i z własnego wyboru jestem między PO i PiS. Może w jakieś perspektywie pomyślę o założeniu własnej partii. To zależy od tego, jak obecnie istniejące partie będą się zachowywały - zaznaczył Płażyński.