Będzie dodatkowe posiedzenie Senatu, by przyspieszyć prace nad specustawą o zaległych płatnościach dla podwykonawców - dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Skory. Marszałek Bogdan Borusewicz wyznaczył obrady tej izby na 5 i 6 lipca. Ustawa dopiero jutro ma być uchwalona przez Sejm i przesłana do Senatu. Minister transportu Sławomir Nowak zapowiadał, że ma ona wejść w życie pod koniec lipca.
Według słów ministra Sławomira Nowaka, projekt ustawy był gotów już 23 maja. Wtedy po spotkaniu z poszkodowanymi przedsiębiorcami - budowniczymi autostrady A2 - Nowak mówił: Rozmawiałem z panią marszałek Kopacz na temat tej ustawy, ustawa ma najwyższy priorytet w rządzie obecnie. Minister twierdził, że za półtora, dwa miesiące uchwalona przez Sejm i podpisana przez prezydenta ustawa będzie mogła wejść w życie, co pozwoli na wypłatę pierwszych zaległości poszkodowanym przedsiębiorcom. Zgodnie z zapowiedzią rząd przyjął ustawę kilka dni później, 30 maja. Projekt jednak dopiero teraz dotarł do Sejmu.
Podwykonawcy będą mogli dochodzić swoich roszczeń u strony publicznej na podstawie wyroku sądowego. Strona publiczna będzie natomiast odzyskiwała pieniądze u syndyka, jeżeli wykonawca będzie w stanie upadłości - jak stało się z firmą DSS.
Przy budowie autostrad mogło zostać oszukanych nawet kilkaset firm budowlanych. Chodzi przede wszystkim o podwykonawców z budowy A2 między Łodzią a Warszawą, ale też o firmy pracujące przy budowie tras A1 i A4. Dziurawe przepisy spowodowały, że podwykonawcy, którym nie zapłacono, "zostali na lodzie". Oszukiwanie podwykonawców przy budowie autostrad to z góry zaplanowane akcje, często inicjowane przez największe firmy budowlane - mówił RMF FM ekspert ds. bezpieczeństwa gospodarczego Kazimierz Turaliński. Jak podkreślał, polskie prawo jest na tyle ułomne, że pozwala na takie oszustwa.
Najbardziej znanym przykładem jest przypadek firmy DSS. Dolnośląskie Surowce Skalne przejęły po Chińczykach odcinek C na autostradzie A2. Firma jednak przestała płacić swoim podwykonawcom. Kilka razy blokowali oni drogi, żeby zmusić DSS do oddania im pieniędzy. Kiedy było już wiadomo, że firma nie poradzi sobie z budową, ustalono, że jej obowiązki przejmie czeska firma Boegl&Krysl.
Kasa Dolnośląskich Surowców Skalnych jest pusta, a konta spółki zostały zablokowane. Firma, która jest w trakcie postępowania upadłościowego, nie ma pieniędzy, aby zapłacić podwykonawcom pracującym przy budowie autostrady A2. A winna jest co najmniej kilkaset milionów złotych. Oszukani polscy przedsiębiorcy wypominają Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, że nie sprawdziła należycie DSS-u.
Z prawnego punktu widzenia wszystko rozbiło się o jedno słowo: "usługodawca". To wystarczyło, by uczciwego przedsiębiorcę, któremu nie zapłacił DSS, drogowa dyrekcja mogła odesłać z kwitkiem. Poza tym nieżyjący już prezes firmy DSS sam podpisywał umowy, a powinno to robić dwóch członków zarządu.