Wybory samorządowe odbędą się 12 listopada – ogłosił Jarosław Kaczyński. Opozycja obawia się, że rządzący mimo wyborczej ciszy wykorzystają święto narodowe do promowania własnych ugrupowań.
Platforma Obywatelska nie jest zaskoczona takim terminem wyborów. Według Hanny Gronkiewicz-Waltz, PiS już nieraz pokazał, że nie zamierza oddać władzy w samorządach. Jest to takie naginanie prawa do swoich oczekiwań i do swoich rządów, że wcześniej w okresie ostatnich 16 lat nigdy żadne siły tak prawa nie naginały - mówi.
Tym samym głosem mówi reszta opozycji. Dla PiS nie ma znaczenia żadne święto i żadne zasady - mówi RMF FM Marek Sawicki z PSL. Mówi o cynicznym wykorzystaniu święta do „maksymalizacji kampanii samorządowej”. Cel uświęca środki - konkluduje. Jerzy Szmajdziński z SLD dodaje, że „PiS zrobi wszystko, by przy władzy się utrzymać i przy okazji przejąć również władzę samorządową”.
Opozycja nie ma jednak żadnych prawnych możliwości protestu przeciwko temu terminowi. Rozporządzenie premiera dotyczące daty wyborów samorządowych wejdzie w życie w środę.
W kociołku polskiej polityki wrze coraz bardziej; mnożą się konflikty na linii PiS- Samoobrona, pojawiają się coraz to nowe scenariusze rozwoju wydarzeń. Według informacji naszego reportera, PiS całkiem poważnie myśli o pozbyciu się z koalicji partii Leppera i zastąpieniu jej przez PSL.
Z kolei Samoobrona szuka drogi ewakuacyjnej i usiłuje rozmawiać nawet z Platformą Obywatelską, pytając liderów PO, czy nie chcieliby zająć miejsca PiS-u i zostać największym ugrupowaniem koalicji. Być może testuje Platformę, ale być może chce w ten sposób, jak najwięcej wyciągnąć od większego partnera, czyli PiS-u – zastanawia się Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO.
Czy taka egzotyczna koalicja to political future, a może political fiction, czy Samo-PiS przetrwa, czy czekają nas mocne wstrząsy zakończone przedterminowymi wyborami - pokaże najbliższa przyszłość.