Nieprzytomna dwuletnia dziewczynka trafiła do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Gorzowie Wielkopolskim. Hania miała krwiaki śródczaszkowe, stłuczone płuca, zasinienia na ciele oraz ślady przypalania papierosem. W piątek dziewczynka przejdzie kolejne badania.

REKLAMA

W czasie transportu do szpitala dwulatka była reanimowana. Początkowo lekarze chcieli ją przetransportować do specjalistycznego szpitala w Szczecinie. Jednak stan dziecka był tak poważny, że zdecydowano, iż musi być natychmiast operowana na miejscu w Gorzowie.

Lekarze przeprowadzili wstępne badania, w tym tomograficzne. Jak się okazało, świeże siniaki były w miejscu starszych podobnych ran. Hania ma też krwiaki wewnątrzczaszkowe i stłuczone płuca.

Dziewczynka wymagała wentylacji, czyli wspomagania oddechu, ze względu na to, że była niewydolna oddechowo. Do nas była przetransportowana właśnie w stanie niewydolności oddechowej, na granicy niewydolności krążenia. Dlatego też wymagała wdrożenia intensywnych procedur ratujących życie - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Sybilla Brzozowska-Mańkowska, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Gorzowie Wielkopolskim. Podkreśla, że niemożliwe, by obrażenia u dziecka powstały w wyniku wypadnięcia z wózka. Jak każdy wie, to ok. 40 cm nad ziemią. Mechanizm urazu tego typu z dużą dozą pewności i raczej nie mógł spowodować tego typu obrażeń, które są obrażeniami dużymi i raczej sugerują dużą siłę urazu - dodaje dr Brzozowska-Mańkowska.

29-letnia matka dziecka oraz jej 26-letni konkubent zostali zatrzymani. Oboje byli nietrzeźwi. Mężczyzna nie jest biologicznym ojcem dziecka. Para twierdziła, że Hania wypadła z wózka - mówi nam Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji. Para ma zostać przesłuchana w piątek.

W mojej ocenie u dzieci po tego typu urazach rokowanie jest niestety niekorzystne, szczególnie ze względu na tak masywny krwiak przymózgowy i zagrożenie narastającym obrzękiem mózgu jako obrażeniami wtórnymi. Dlatego też uważam, że stan dziecka w dalszym ciągu jest stanem ciężkim, tym bardziej, że przebywa na oddziale intensywnej terapii - uważa dr Brzozowska-Mańkowska.

Policja ustala teraz, jak długo trwał dramat Hani. Na razie trwa postępowanie dotyczące znęcania się oraz ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wiadomo, że para w ciągu ostatnich kilku miesięcy kilka razy zmieniła miejsce zamieszkania.

(mpw)