Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiedział w środę, że do 1 lipca będą podpisane umowy z klinikami, które zgłosiły się do programu refundacji zapłodnienia in vitro. Mają być wybrane pod kątem jakości przeprowadzanej procedury oraz rozmieszczenia na terenie kraju.
Jak przekazał szef resortu, 37 klinik zgłosiło się do konkursu. Mają w nim zostać wyłonione kliniki, które będą uczestniczyły w programie od 1 lipca do 30 czerwca przyszłego roku. Ich zadaniem będzie zapewnienie kompleksowego dostępu do świadczeń związanych z in vitro. Chodzi m.in. o wszystkie procedury dot. przygotowania do pobrania gamet męskich i żeńskich, tworzenie, przechowywanie i zapewnienie bezpieczeństwa zarodków oraz transfer utworzonych zarodków do macicy. Kliniki będą zobowiązane do przestrzegania zasad określonych w programie.
Dane klinik będą umieszczone w elektronicznym rejestrze. Będą w nim także dane kobiet poddawanych in vitro - m.in. data zgłoszenia i zakwalifikowania do programu refundacyjnego, informacja o niepłodności, liczba i rodzaj wykonanych badań, liczba i jakość pobranych gamet, liczba utworzonych, przeniesionych i przechowywanych zarodków.
Oferty wpłynęły z całego kraju. Mamy oczywiście ośrodki wiodące w kraju, są miasta, w których jest po kilka klinik. Są kliniki absolutnie wiodące w skali kraju, ale także i Europy. Mamy się też czym pochwalić pod względem jakości ekspertów i naszych lekarzy, w związku z czym ja jestem spokojny o bezpieczeństwo tej procedury, jakość tej procedury - powiedział Arłukowicz.
Ja bardzo chciałbym, żeby ustawa, która powstanie - bo pewnie powstanie - gwarantowała europejskie standardy postępowania w sprawie in vitroBartosz Arłukowicz
Dodał, że resort chce podpisać umowy z klinikami do 1 lipca, by tego dnia mogły one przyjąć pierwszych pacjentów. Zaznaczył jednak, że "ta procedura będzie nabierała rozpędu i trudno przyjąć założenie, że 1 lipca wszystkie drzwi klinik przyjmą wszystkich pacjentów, którzy tej procedury potrzebują".
Zwrócił uwagę, że dziś jest w Polsce kilkadziesiąt klinik przeprowadzających w Polsce in vitro, ale "tak naprawdę nikt nie wie do końca, w ilu klinikach i w jakim zakresie przeprowadza się in vitro, dlatego, że nie ma rejestru". Jak ocenił, rządowy program umożliwi kontrolę tych placówek, bo przystępując do konkursu decydują się one na to, że będzie można skontrolować jakoś przeprowadzanych w nich usług.
Arłukowicz poinformował, że resort zdrowia ma gotowy projekt ustawy dotyczącej in vitro. Ja bardzo chciałbym, żeby ustawa, która powstanie - bo pewnie powstanie - gwarantowała europejskie standardy postępowania w sprawie in vitro - powiedział. Podkreślił, że projekt ten jest "modelem pragmatycznym", opisującym procedury in vitro w taki sposób, aby przy jak największej gwarancji dla par, przeprowadzić je jak najskuteczniej, jednocześnie dbając o to, by zagwarantowane było bezpieczeństwo zarodków.
Z rządowego programu refundacji in vitro ma skorzystać w ciągu trzech lat ok. 15 tys. par. By w nim uczestniczyć, nie trzeba być małżeństwem, nie określono bowiem statusu prawnego "pary", która może wziąć udział w programie. Będą mogły z niego skorzystać pary, u których stwierdzono bezwzględną przyczynę niepłodności lub udokumentowano nieskuteczne leczenie niepłodności w ciągu ostatniego roku przed zgłoszeniem się do programu.