Hamulcowy prywatyzacji, posłuszny decyzjom Lecha Kaczyńskiego – tak mówi się o nowym ministrze skarbu Wojciechu Jasińskim. Polityk od wielu lat związany blisko z braćmi Kaczyńskimi zastąpił Andrzeja Mikosza, człowieka Kazimierza Marcinkiewicza. Czy to oznacza, że resort będzie kierowany spoza rządu?
Gra toczy się o wysoką stawkę. Wszak w obszarze działalności Ministerstwa Skarbu pozostają setki spółek Skarbu Państwa, w sumie wart miliardy złotych majątek, a także decyzje na temat ich ewentualnej prywatyzacji.
Samodzielnie działający na stanowisku szefa resortu Andrzej Mikosz nie odpowiadał braciom Kaczyńskim. Teraz posłuszny i lojalny Jasiński będzie przez nich całkowicie sterowany. - Wojciech Jasiński cieszy się niemal 100-procentowym zaufaniem prezesa Kaczyńskiego - przyznaje Jan Wyrowiński z PO. Utrzymuje, że określenie „hamulcowy prywatyzacji” pasuje do nowego szefa resortu. Ponadto jego zdaniem Jasiński bez słowa sprzeciwu będzie obsadzał stanowiska w spółkach Skarbu Państwa ludźmi, wskazanymi przez Jarosława Kaczyńskiego. Wszak prezes PiS od wielu dni ma gotową listę z kandydatami.
Inicjatywy tej broni szef klubu PiS, Przemysław Gosiewski. Utrzymuje, że na liście są sami profesjonaliści – profesorowie warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. - Nam zależy na tym, żeby funkcje w radach nadzorczych obejmowali tego typu ludzie, a nie kumple partyjni - stwierdza. A na nowych pracowników czeka KGHM, LOT, Enea i Ruch.