W pierwszej dekadzie października ma dojść do rozmów między ukraińskim wicepremierem a przedstawicielami Instytutu Pamięci Narodowej w sprawie odblokowania ukraińskiego zakazu prowadzenia przez polskich badaczy prac w miejscach, w których za naszą wschodnią granicą mogą być pochowani nasi rodacy. Poinformował o tym w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą ambasador Andrij Deszczyca.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ukraińcy stawiają jednak warunki na to, by realnym stała się zgoda Kijowa na polskie prace ekshumacyjne w ich kraju. Jak mówi ambasador Deszczyca, minimalnym warunkiem jest odbudowa ukraińskich pomników zniszczonych ostatnio w Polsce, co do których obie strony zgadzają się, że są legalne. Mowa o dwóch miejscach. To Pikulice koło Przemyśla, a także Monastyr, koło Werchraty. Według dyplomaty, odnowienie tych pomników będzie dobrym sygnałem do "rozwiązania kwestii odblokowania prac poszukiwawczych".
Ambasador jednocześnie zwraca uwagę, że zdewastowanie większości pomników w Polsce trzeba traktować jako rosyjską prowokację. Gdy reporter RMF FM zapytał, dlaczego zatem władze w Kijowie - mając tę świadomość - podjęły tak ostre kroki wobec polskich badaczy, Deszczyca przyznał, że była to emocjonalna decyzja. Dodał jednak, że jest to sposób wywarcia presji na Warszawę, by bardziej gorliwie szukała sprawców i zapobiegała dewastacjom.
Do tej pory nie udało się zatrzymać osób odpowiedzialnych za zniszczenie większości ukraińskich miejsc pamięci. Dodatkowo Kijów ma problem z rozebraniem - za aprobatą lokalnych władz - pomnika UPA w Hruszowicach koło Przemyśla. Polacy twierdzą, że był nielegalny, Ukraińcy, że stanął na miejscu pochówku kilkunastu powstańców. W maju z Polakami uczestniczyli w pracach badawczych na miejscu. Do tej pory nie ma zgody, kto był pochowany pod pomnikiem.
(m)