W pierwszą rocznicę inwazji na Irak na całym świecie odbyły się dzisiaj demonstracje antywojenne. W samych tylko Stanach Zjednoczonych zorganizowano ponad 250 protestów przeciwko wojnie w Iraku i okupacji tego kraju.
Demonstracje odbyły się już w Australii, jednak według doniesień nie były one tak liczne, jak w ubiegłym roku, przed inwazją na Irak. Już wczoraj 600 demonstrantów manifestowało w San Francisco.
„Wydatki na zdrowie, a nie na wojnę", "Powstrzymać inwazję amerykańskich koncernów w Iraku” - głosiły hasła na licznych transparentach. Manifestanci, pod okiem silnych oddziałów policji, przemaszerowali m.in. przed siedzibą koncernu budowlanego Bechtela, szczególnie aktywnie zaangażowanego w odbudowę Iraku. Antywojenne protesty odbyły się między innymi w Londynie, Rzymie, Madrycie i Warszawie.
Ulicami Rzymu przeszła wielka manifestacja antywojenna. Organizatorzy mówią o milionie uczestników, policja o 300 tysiącach. Niektórzy protestowali przeciwko wojnie pod hasłami solidarności z irackimi partyzantami. Inni domagali się wycofania z Iraku wojsk koalicji, do której należą również Włochy, a jeszcze inni żądali zwiększenia roli ONZ w procesie demokratyzacji kraju.
W Moskwie rysowano analogie między Irakiem a Czeczenią: Chcemy, żeby nasz naród wziął przykład z Hiszpanów, zmienił front i odwołał swe wojska z Czeczenii. Burzliwie było także w Kairze - stolicy Egiptu: Przeciwstawiamy się amerykańskiemu imperializmowi, syjonistycznym kryminalistom, przeciwstawiamy się także naszym własnym rządom, które rabują nam wolność.
W Londynie dwóch działaczy antywojennych zmyliło ochronę, wdrapało się na słynną wieżę z zegarem Big Ben i zawiesiło tam transparent. Na ogół jednak manifestacje przebiegają spokojnie i jak zauważają komentatorzy - demonstrantów jest kilkakrotnie mniej niż przed rokiem.
20:50