"Proponujemy debatę Donaldowi Tuskowi 3 marca w Warszawie o służbie zdrowia" - powiedział Jarosław Kaczyński. "Chcielibyśmy, żeby to była debata merytoryczna, ekspercka" - dodał prezes PiS. Po południu rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiedziała, że premier do tej propozycji odniesie się najprawdopodobniej jutro. Wczoraj Donald Tusk powiedział, że takie spotkanie mogłoby wyjaśnić wątpliwości dotyczące nowego programu PiS - m.in. miesięcznego dodatku na dziecko w wysokości 500 zł.

REKLAMA

Temat najbardziej interesujący społeczeństwo to właśnie zdrowie - powiedział Jarosław Kaczyński. Trudno byłoby prowadzić debatę wielogodzinną, bo gdybyśmy chcieli rozmawiać o wszystkim, to trwałoby to cały dzień. Więc koncentrujmy się na sprawie, która dzisiaj z punktu widzenia ocen społecznych jest najważniejsza. Nie ma tutaj żadnej chęci ucieczki, mam nadzieję, że premier propozycję przyjmie. Różnego rodzaju ustawki telewizyjne nas nie interesują - dodał prezes PiS.

Rzecznik partii Adam Hofman dodał, że na debacie pojawią się również eksperci służby zdrowia. Jeśli premier Donald Tusk chce przyjść z ekspertami, z ministrem, to nie stawiamy warunków zaporowych - podkreślił.

Szef PiS zapytany, czy debata poświęcona zdrowiu zapoczątkuje debaty dotyczące innych dziedzin, w których mógłby wziąć udział Tusk, odpowiedział: "Sądzę, że jedna debata wystarczy". Jeżeli okaże się, że to było coś bardzo dobrego, merytorycznego, to być może będą kolejne. Sadzę, że to będzie próba, która da odpowiedź na pytanie, o co tu w gruncie rzeczy chodzi, czy o to, żeby pokryć fakt, że mamy program dla Polski - powiedział Kaczyński.

Powrócił też do odrzuconych przez Sejm na początku lutego propozycji PiS zmian w regulaminie Sejmu - tzw. "pakietu demokratycznego". Podkreślił, że przyjęcie takich rozwiązań pozwoli na odbywanie w parlamencie "rzeczywistej dyskusji" także na tematy zawarte w programie PiS.

Premier będzie musiał odpowiadać na pytania, będą polemiki (...) na zasadach równości. Raz na miesiąc jakość debaty, o którą premier, jak deklaruje, dba, zostanie podniesiona do dobrego brytyjskiego poziomu - powiedział szef PiS.

W sobotę PiS przedstawił nowy program partii, który zakłada m.in., że Polska powinna wydawać na politykę prorodzinną ok. 4 proc. PKB. Partia zobowiązała się wprowadzić comiesięczny dodatek rodzinny w wysokości 500 zł na drugie i na kolejne dzieci do 18. roku życia.

Donald Tusk pytany o komentarz do tych propozycji powiedział, że otwarta i uczciwa rozmowa jest ważna w momentach, gdy zbliżają się wybory albo pojawiają się poważne projekty społeczne. Gdy słyszę bardzo fajny pomysł tak naprawdę - i nie będę drwił - żeby w Polsce na każde drugie i kolejne dziecko państwo płaciło 500 zł miesięcznie, jeśli dobrze zrozumiałem propozycję opozycji, to właściwie nie ma co czekać na jakieś kolejne wybory. Jestem gotów o tym serio porozmawiać dzisiaj - dodał premier. Jak podkreślił, że według jego wiedzy nie ma możliwości finansowania takiego projektu. Ja bym najchętniej dał nie na drugie 500, ale od pierwszego (dziecka) po tysiąc miesięcznie. Ponieważ łatwo przychodzi formułować tego typu obietnice, to moim zdaniem wtedy, gdy jest ktoś, kto ma wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje państwo, ile pieniędzy można wziąć od podatników, to może warto z nim, czyli w tym wypadku ze mną, podyskutować, czy to jest możliwe, czy nie - powiedział. Tusk zaznaczył, że jeśli jest pomysł na sfinansowanie takiego projektu, to nie można tego ukrywać, bo szkoda każdego dnia. Jeśli ktoś w Polsce wie, gdzie te miliardy leżą zakopane (...) i można je natychmiast uruchomić i porozdawać ludziom, to będę najszczęśliwszym premierem w Europie, jeśli będę mógł być autorem czy współautorem takiego projektu - twierdzi szef rządu.