Seksoholizm, pracoholizm czy zakupoholizm - z tych uzależnień będzie można się od marca leczyć za darmo w 26 placówkach w Polsce. Zdobyły one ponad 1 mln 700 tys. zł na leczenie uzależnień od tzw. zachowań behawioralnych - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
W 2009 r. rząd ustanowił fundusz, z którego jest finansowane rozwiązywanie problemów z uzależnieniem od hazardu. Od 2011 r. pieniądze z niego przeznacza się także leczenie innych uzależnień niechemicznych, czyli od gier komputerowych, komórek, pracy czy seksu. Środki pochodzą w 3 proc. z wpływów z dopłat do gier objętych monopolem państwa.
Choć do wydania na rozwiązywanie problemów hazardowych - min. na badania naukowe, profilaktykę, leczenie - jest w tym roku 18 mln, to na razie w ramach konkursów rozdysponowano tylko 3 mln złotych. Z tego 1,7 mln przeznaczono na leczenie. I tak np. Samodzielny Publiczny Zakład Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w Siemianowicach Śląskich otrzymał 152 tys. złotych.
Dzięki temu będę mógł oprócz hazardzistów i alkoholików, co jest finansowane przez NFZ, leczyć innych uzależnionych. Czyli zakupoholików, seksoholików czy pracoholików - mówi Lech Cierpiał. Dotąd finansowanie takich przypadków brał na siebie. Nie mogłem odsyłać ludzi, którzy potrzebowali pomocy - tłumaczy.
Dyrektorzy podobnych ośrodków twierdzą, że uzależnionych jest coraz więcej. W uzależnieniach, które nie są typowe, jak alkoholizm czy narkomania, problemem jest także to, że pacjenci bardzo późno zgłaszają się na leczenie. Często ukrywają swoje zaburzenia przed sobą i rodziną - mówi Małgorzata Kowalska, dyrektor Ośrodka Profilaktyki Leczenia Uzależnień w Zabrzu.