Przed sądem apelacyjnym w Sopocie ruszył proces, w którym były bokser odpowiada za pobicie mieszkańca Warszawy. Do zdarzenia miało dojść w lipcu zeszłego roku. Awantura rozpoczęła się w jednym z lokali, a następnie przeniosła się na deptak Monte Cassino. Wcześniej sąd pierwszej instancji nakazał Dariuszowi Michalczewskiemu zapłacić 20 tysięcy złotych grzywny, ale ten odwołał się od wyroku.
Świadkowie Michalczewskiego mają teraz zeznać, że były bokser nie brał udziału w bójce, a jedynie w szarpaninie. To dopiero jego fani mieli poturbować agresywnych – jak twierdzi sportowiec – warszawiaków.
Michalczewski ujawnił również, że otrzymał propozycję od poszkodowanego - miał zapłacić 100 tysięcy złotych, a warszawiak miał wycofać sprawę z sądu. Były rozmowy na temat ewentualnego zadośćuczynienia - potwierdził Jerzy Puszewski, mecenas reprezentujący pobitego.