W zeszłym tygodniu były mąż Edyty Górniak potrącił śmiertelnie kobietę. Muzyk zlekceważył czerwone światło, jechał z nadmierną prędkością, a do tego był pod wpływem narkotyków. Sąd zadecydował, że do rozprawy Dariusz K. posiedzi w areszcie. A co będzie potem? "Posiedzi od 4 do 8 lat" – przewiduje były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski w rozmowie z "Faktem".
Czy fakt, że Dariusz K. jest osobą bardzo znaną działa na jego korzyść? Absolutnie nie. Sąd w żaden sposób nie bierze pod uwagę tego, kim sprawca jest. Czy jest tzw. celebrytą - zapewnia Zbigniew Ćwiąkalski.
Znaczenie mieć może dotychczasowy tryb życia sprawcy: to, czy był karany, okoliczności wypadku, pozytywna bądź negatywna prognoza na przyszłość. To są elementy, które będą rzutować na wymiar kary - twierdzi były minister.
Na pewno w tym wypadku nie spodziewam się kary więzienia w zawieszeniu. Zwykle to są kary w granicach od 4, 8 nawet do 10 lat więzienia - twierdzi Ćwiąkalski.
Cała rozmowa z b. ministrem sprawiedliwości w poniedziałkowym wydaniu "Faktu". W dzienniku także informacje na temat zestrzelonego samolotu na Ukrainie.