Spływ promem czy transport na kolejowej platformie – to rozwiązania alternatywne wobec przewożenia towarów samochodami. Polskie drogi są przeciążone, jednak inne sposoby transportu poważnie kuleją.
Na Odrze żeglowny jest tylko odcinek Gliwice-Wrocław. W gliwickim porcie dok pozostaje jednak pusty od ponad 40 lat. - Nie sądzę, żeby w ciągu najbliższych lat pojawiły się tu promy - mówi Jerzy Zachara prezes portu w Gliwicach. Zwraca uwagę, że problemy z głębokością Odry są bardzo duże i znacznie ograniczają możliwości żeglugi.
Ta sytuacja mogłaby się poprawić, gdyby zrealizowany został program Odra 2006. - Ja myślę jednak, że będzie kolejna edycja, bo to nie jest pierwszy program tego typu - uważa prezes gliwickiego portu.
Pod znakiem zapytania stoi wciąż rozwój transportu intermodalnego, czyli przewożenia samochodów transportowych na kolejowych platformach. Nie ma bowiem zainteresowania załadunkiem kontenerów na wagony. Spółka, która miała się tym zajmować, nie zebrała odpowiedniej liczby zleceń.
PKP Cargo liczy, że Skarb Państwa sfinansuje część inwestycji, które pozwolą na rozwój bazy. - Wtedy możemy zorganizować promocję takich usług - mówi przedstawiciel przewoźnika. Na razie są dwa duże centra logistyczne – na granicy z Białorusią i w Gliwicach. W przyszłości ma ich być w sumie osiem.
Tańsze i szybsze od transportu samochodowego jest przewożenie towarów drogą morską. Gdański port bije rekord w przeładunku kontenerów i jest pozytywnym przykładem szukania alternatywnych sposobów przewożenia towarów. Transport morski jest też korzystniejszy dla środowiska.
- Jeżeli uświadomimy sobie, że na świecie w każdej chwili kursuje ponad 350 milionów kontenerów, to jest o co walczyć - mówi Roman Kolicki z gdańskiego portu. Komunikacja jest tak dobra, że zdecydowano o rozbudowie portu. Angielska firma zainwestuje w prace 200 milionów euro.
Samochody ciężarowe co roku przewożą setki tysięcy ton rozmaitych towarów.