Jak ustalił nasz dziennikarz - nowe przepisy mogą zmniejszyć liczbę pacjentów, kierowanych na innowacyjną terapie protonami. Takie leczenie stosowane jest w Centrum Cyklotronowym w krakowskich Bronowicach, które dziś wykorzystuje zaledwie 15% swoich mocy przerobowych.
Wszystko rozbija się o ryczałtowe finansowanie zabiegów. Temu sposobowi finansowania, po zmianie przepisów, nie podlega już terapia tradycyjna. Wciąż natomiast ryczałt dotyczy innowacyjnej terapii protonowej.
To powoduje - w uproszczeniu - że wysyłanie pacjentów na leczenie protonami - stanie się po prostu nieopłacalne. Lecznicom, w konsekwencji, łatwiej będzie kierować pacjentów na tradycyjną terapię.
To zła wiadomość dla Instytutu Fizyki Jądrowej, który zarządza centrum cyklotronowym, bo już dziś na leczenie kierowanych jest zbyt mało pacjentów.
Dziś w ciągu jednego dnia terapii przyjmujemy 8 pacjentów. Mamy natomiast takie możliwości, żeby przyjmować ich 50 czy 60 dziennie - mówi dyrektor instytutu profesor Marek Jeżabek.
To nie jedyna bolączka tej dziedziny medycyny. Jak się okazuje, przy kierowaniu pacjentów na protonoterapię, trzeba wykonywać dodatkowe testy medyczne, których nie robi się nigdzie indziej na świecie. Oprócz tego na terapie protonową nie można kierować zbyt wielu chorych, bo liczba wskazań typów nowotworów (określana przez ministerialny zespół specjalistów) jest zbyt mała.
Ten zespół specjalistów zebrał się raz i do tej pory niczego nie ustalił. Dlatego protonami możemy leczyć jedynie pacjentów chorujących na kilka nowotworów głowy i szyi - przyznaje jeden z pracowników Centrum Cyklotronowego.
Kolejnym problemem jest fakt, że w Bronowicach leczą się jedynie pacjenci z krakowskiego oddziału Centrum Onkologii. Jak ustaliliśmy, wielu pacjentów na podobne leczenie czeka w Gliwicach. Tu rodzi się jednak problem natury kadrowej. Pacjentów przejmowaliby krakowscy lekarze, którzy nie znają jednostkowych przypadków choroby danych pacjentów. Należałoby więc wprowadzić inne rozwiązanie kadrowe, które pozwalałoby na kontynuowanie leczenia gliwickiego pacjenta w Krakowie, ale pod nadzorem lekarza z Gliwic - co postulują pracownicy bronowickiego centrum.
W konsekwencji polska protonoterapia stoi w miejscu. Dla kontrastu warto podkreślić, że terapia protonowa, ze względu na swoje zalety, może być stosowana w leczeniu innych nowotworów, np. przy leczeniu raka piersi. Badania tej metody prowadzone są już w Stanach Zjednoczonych. Polscy specjaliści dostali propozycję wzięcia udziału w tych badaniach. Żeby jednak wprowadzić tego typu terapię w Polsce, najpierw trzeba usunąć bariery.
(ag)