System komputerowy ZUS może nie zadziałać - mówi Ewa Lewicka, pełnomocnik rządu do spraw reformy emerytalnej. Minister Lewicka zastrzega jednak, że nie jest informatykiem, a system powinni ocenić fachowcy. Tymczasem wiceprezes ZUS odpowiedzialny za komputeryzację też nie jest w stanie określić, czy i kiedy system zadziała. Sprawą zajmowała się wczoraj sejmowa komisja polityki społecznej.
Posłowie chcieli uzyskać odpowiedź na jedno proste pytanie, czy system komputerowy wprowadzony w ZUS-ie w ogóle będzie działał. Ewa Lewicka, z rozbrajającą szczerością stwierdziła, że nie wie, bo się na tym nie zna. „Rząd nie składa się z informatyków, którzy oceniają możliwość zrealizowania do końca całego projektu. Ten projekt może się jeszcze nie powieść” – mówiła Ewa Lewicka. Minister odesłała posłów do wiceprezesa ZUS zajmującego się komputeryzacją. Ten także nie potrafił udzielić stosownych informacji, bo jak twierdzi, jest w ZUS-ie dopiero dwa misiące. Całą sprawę krótko podsumował Jan Lityński, przewodniczący komisji polityki społecznej - „Ani pani minister, ani aktualny wiceprezes do spraw informatycznych nic nie wiedzą co będzie z tym systemem”. Przypomnijmy: Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynikało, że to minister Lewicka jest odpowiedzialna za niepowodzenie reformy emerytalnej. Jednak według ministra pracy Longina Komołowskiego, Lewicka nie powinna zostać odwołana: "Uważam, że nie zasłużyła, ponieważ ogromny wkład pracy jaki wniosła i to nie tylko będąc sekretarzem stanu w naszym resorcie pracy jak i pełnomocnikiem rządu do spraw reformy, ale jeszcze jako działacz związkowy przygotowując z punktu widzenia związkowego tą reformę - jest osobą, która w naszym środowisku najwięcej o tej reformie wie. Najwięcej sił włożyła i zaangażowania". Komołowski dodaje, że nawet jeśli przy realizacji reformy były problemy, to potknięcia te nie powinny być podstawą do odwołania kogoś. Dodajmy - minister Lewicka może zostać odwołana ze stanowiska tylko i wyłącznie przez premiera.
foto RMF FM
02:35