Ktoś mógł informować jednego z ukrywających się w Magdalence bandytów o działaniach policji - zeznał przed sądem Jacek R., członek policyjnego zespołu badającego okoliczności akcji.

REKLAMA

W procesie przed Sądem Okręgowym w Warszawie oskarżonych jest troje oficerów policji. Zarzuca się im nieprawidłowości podczas policyjnej akcji w Magdalence w 2003 roku.

Podczas próby ujęcia dwóch groźnych bandytów Igora Pikusa i Roberta Cieślaka zginęło wtedy dwóch funkcjonariuszy, a 16 zostało rannych. Wiedziałem o próbie zatrzymania Roberta Cieślaka jeszcze przed akcją w Magdalence. Słyszałem, że ktoś go ostrzegł, dlatego bandyta zdążył uciec - wyjaśnił świadek.

Powiedział też, że dziś - dysponując większą wiedzą - uważa, że zarzut postawiony oskarżonym przez jego zespół -niewłaściwe zabezpieczenie medyczne - był nieuprawniony. Podtrzymał natomiast zarzut zespołu o wykorzystaniu niewłaściwego uzbrojenia przez biorących udział w akcji policjantów.