Wszyscy byli trzeźwi w tupolewie, który rozbił się w Smoleńsku. Nie stwierdzono alkoholu we krwi generała Andrzeja Błasika. Nie piła alkoholu ani załoga Tu-154M, ani personel pokładowy i funkcjonariusze BOR. Ujawniła to dzisiaj Naczelna Prokuratura Wojskowa. Polscy biegli zdementowali kłamstwa rosyjskiego MAK-u ze stycznia 2011 roku. Wdowa po generale Błasiku od początku mówiła, że twierdzenia o jej pijanym mężu na pokładzie to "haniebna próba szkalowania jego pamięci". Autorzy popołudniowych Faktów RMF FM - Agnieszka Friedrich i Bogdan Zalewski - nie mają wątpliwości, że Ewie Błasik należą się przeprosiny. A Wy co sądzicie? Zapraszamy Was do głosowania i dyskusji. Najciekawsze wypowiedzi zacytujemy na antenie RMF FM.
Za wyrządzoną krzywdę niewątpliwie każdemu należy się zadośćuczynienie. Ustalenia NPW pozwalają stwierdzić, że szkalowano dobre imię generała Błasika. Pamiętam oświadczenie Ewy Błasik po opublikowaniu raportu MAK na początku 2011 roku - walczyła o honor swojego męża, liczyła na wsparcie. ... Czy usłyszy "przepraszamy"?
Agnieszko, nie ma co pytać: czy usłyszy? Wiadomo, że nie. Wierzysz w skruchę takiego człowieka pozbawionego honoru jak Janusz Palikot, który w rocznicę masakry smoleńskiej wznosił na swym blogu toast kieliszkiem szampana? Wierzysz, że w piersi uderzy się premier Tusk, który podczas gdy sowiecki MAK ogłaszał swoje brednie o generale, śmigał sobie na nartach we włoskich Dolomitach? Wierzysz, że przyjaciel pana Palikota, prezydent Bronisław Komorowski jest w stanie zadumać się nad swoimi wrednymi słowami, że smoleńska tragedia to sprawa "arcyboleśnie prosta"? A inni? W piersi powinni walić się przez cztery lata "arcyboleśnie prości" "eksperci", którzy sączą bez przerwy Polakom putinowskie brednie. Ale nie zrobią tego. Bo po co?
Sami z siebie raczej rzeczywiście nie są stanie uderzyć się w piersi. A może trzeba zmusić do przeproszenia? Tylko wiesz, Bogdan - "młyny sprawiedliwości mielą powoli". Zauważ, ile już czasu minęło od opublikowania kłamliwego raportu MAK.
Pamiętam tę atmosferę nagonki do dziś. Nigdy jej nie zapomnę. Miałem wrażenie, że w całym kraju szczekają polskie pieski Putina. A teraz nagle wszyscy tacy anty-putinowscy. Celebryci pieśni nagrywają przeciw kremlowskiemu reżimowi! Gdzie wtedy byliście, kiedy ten sam watażka na Kremlu szydził z polskiej elity? Gdzie byli rządzący politycy, gdzie byli sprzedajni dziennikarze wiodących mediów? Gdzie byli wojskowi? "Wojsko jest zastraszane do tego stopnia, że grozi się im usunięciem ze stanowiska, jeżeli staną w obronie mojego Męża" - żaliła się osamotniona Pani Błasikowa. Nie było komu bronić polskiej elity, która w zagadkowych do dziś okolicznościach zginęła na przeklętej ziemi, w Imperium Zła rządzonym przez tych samych KGB-istów co w Związku Sowieckim. Hańba!
Rosjanie powinni przeprosić - za kłamstwa, nasz rząd też powinien - za milczenie. Znów jednak wszyscy poczekają, aż emocje opadną - "psy szczekają, karawana jedzie dalej", niestety Bogdanie.
Wiem, ale nie mogę się z tym pogodzić. To tak jak z Katyniem i Gibraltarem, tylko że tamte tragedie wydarzyły się w XX wieku. A Smoleńsk jest naszą, wciąż niezasklepioną, straszną raną XXI stulecia. Najbardziej mnie boli bezduszność wielu rodaków, w tym osób na szczytach władz, którzy mienią się Polakami, a zachowują się po prostu haniebnie. Być może ta dyskusja, jeśli ją czytają, będzie dla tych cyników głosem szczekających piesków. Jednak nie tylko ich karawana idzie dalej, za nią podąża smoleński karawan, krok w krok. Wierzę, że kiedyś ich dogoni.