Czy Jan Kulczyk stawi się dzisiaj przed sejmową komisją ds. PKN Orlen, by wyjaśnić tajemnice wiedeńskiego spotkania z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem? Nadal nie ma pewnych informacji na ten temat.
Posłowie śledczy z orlenowskiej komisji zachęcali wczoraj publicznie Jana Kulczyka do przybycia na przesłuchanie. Perswadowali za pośrednictwem mediów, że się to Kulczykowi opłaci, że w końcu wyjdzie z cienia, że dla własnego dobra przestanie być – jak to określił Konstanty Miodowicz nosicielem dziwnych, groźnych i niebezpiecznych tajemnic i zostanie przywrócony do sfery transparentności.
Jednak tego, czy Jan Kulczyk stawi się dzisiaj przed komisją śledczą, nie wiedzą nawet sami posłowie. Do sejmowych śledczych nie dotarły bowiem żadne nowe informacje od najbogatszego Polaka; z sekretariatem komisji nie kontaktował się ani Kulczyk, a ani nikt z jego współpracowników.
Kulczyk miał wieczorem wrócić do Polski. Ale czy wrócił? Dziennikarze próbowali potwierdzić fizyczną obecność Kulczyka w Polsce. Reporterzy wyczekiwali najbogatszego Polaka i w Poznaniu i na warszawskim lotnisku Okęcie. Posłuchaj relacji reportera RMF Przemysława Marca:
Pojawiły się też hipotezy, że Kulczyk do kraju wjedzie samochodem – wyląduje w Berlinie, a granicę przekroczy autem.
Wczoraj posłowie przesłuchali Zbigniewa Siemiątkowskiego; można wręcz rzec ulubionego świadka komisji. Były szef wywiadu już trzeci raz stawał przed śledczymi.
Swymi zeznaniami Siemiątkowski pośrednio pogrążył doktora Kulczyka – przyznał, że informacje przekazane przez polskiego biznesmena w rozmowie z Ałganowem mogły być cenne dla rosyjskiego wywiadu i prawdopodobnie zostały tam przekazane.
Dodajmy jeszcze, że sejmowa komisja śledcza zdecydowała o wezwaniu kolejnych świadków: Dariusza Szymczychę, ministra w Kancelarii Prezydenta, oraz byłego szefa wywiadu Wojciecha Czerniaka.