Gdyńscy stoczniowcy rozstrzygają w referendum, jak będą protestować. Powodem ich decyzji o rozpoczęciu strajku jest zwłoka rządu w podwyższeniu kapitału stoczni. Chodzi o 200 mln zł, które są konieczne dla dalszego istnienia zakładu.

REKLAMA

Stoczniowcy w referendum mogą wybrać jedną z trzech możliwości: blokada ulic w Gdyni; wyjazd na manifestację do Warszawy; strajk okupacyjny. Robotnicy są tak zdesperowani, że można spodziewać się nawet najostrzejszych decyzji. - Na miejscu wszystkie środki się skończyły. Jedynie chyba Warszawa jest pomocna - mówi jeden ze stoczniowców, który wziął już udział w referendum.

Głosowanie trwa. Odpowiedź dotyczącą formy protestu poznamy po zakończeniu referendum, czyli jutro lub pojutrze.