11,3% - tyle pod koniec października wyniosło bezrobocie w Polsce. Tak wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. We wrześniu stopa bezrobocia była o trzy dziesiąte procent wyższa.
Nowa minister pracy Jolanta Fedak spodziewa się dalszego zmniejszenia liczby bezrobotnych pod koniec roku, do poziomu 11,2 procent. Najwięcej osób bez pracy nadal jest w województwie warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim i kujawsko-pomorskim.
Życie dalekie jest jednak od suchej statystyki. W Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Kołbaskowie (woj. zachodniopomorskie) zasiłki pobiera 171 rodzin. Ja teraz jestem na bezrobociu i dostaję 150 złotych na miesiąc. 6 złotych mi wychodzi dniówka – żebym przeżył - mówi jeden z bezrobotnych mieszkańców miasta.
Co na to urzędnicy? Większość tych osób nie chce pracować, albo pracują gdzieś, a rejestrują się w Powiatowym Urzędzie Pracy tylko po to, żeby mieć świadczenia zdrowotne - stwierdza jedna z pracownic PUP. W Kołbaskowie był reporter RMF FM Paweł Żuchowski. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Powolny, ale stały spadek bezrobocia to dobra okazja, by przyjrzeć się tym, którzy z bezrobociem walczą. Urzędnicy siedzący za biurkami zajmują się rejestracją bezrobotnych i obsługą zasiłków - to tak zwane osoby pierwszego kontaktu. Wbrew pozorom mają oni dość trudna pracę, bo to bezpośrednio do nich bezrobotni kierują swoje wszystkie żale i na nich wyładowują negatywne emocje. Na tych stanowiskach sprawdzają się wyjątkowo spokojne i cierpliwe osoby.
Druga grupa urzędników to doradcy i pośrednicy – oni pracują w terenie; spotykają się z przedstawicielami firm, zbierają oferty i polecają pracodawcom konkretne osoby.
Na Warmii i Mazurach z bezrobociem walczy potężna armia urzędników, bo aż 800 osób. Jednak jeśli przeliczyć to na liczbę bezrobotnych, to okazuje się, że 125 osobom poszukującym pracy pomaga tylko jeden urzędnik.